Nocne pociągi grozy

Ania Dybowska wyrzucona z pociągu mogła żyć.
Dyrekcja PKP twierdzi, że składy dalekobieżne są chronione.
Dlaczego ten, którym jechała dziewczyna, nie był, tego koleje nie
potrafią już wyjaśnić - czytamy w "Życiu Warszawy".

13.07.2004 | aktual.: 13.07.2004 06:15

Jak podaje "Życie Warszawy", kolejarze twierdzą, że bandyci atakują w pociągach zazwyczaj między godz. 1.30 a 4. Wtedy większość podróżnych śpi. Tylko w pierwszym kwartale tego roku pobito 52 osoby. Najgorsze linie to Gdynia-Warszawa, Kraków-Kołobrzeg przez Warszawę, Warszawa-Szczecin i Warszawa-Jelenia Góra.

Według gazety, PKP doskonale o tym wiedzą. Dlatego jak utrzymuje dyrektor projektu do spraw ochrony osób i mienia Krzysztof Supa, w każdym wytypowanym pociągu dalekobieżnym są ochroniarze. Nie było ich jednak w tym, którym w nocy z 1 na 2 lipca do Warszawy na egzaminy jechała 21-letnia Ania Dybowska. Bandyci pobili ją i wyrzucili z pociągu.

Dyrektor Supa nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego skład, którym jechała, nie był pilnowany. Według niego, ta tragedia niczego nie zmienia, a służby kolejowe zrobiły wszystko, co do nich należało. Będziemy działać jak dotychczas - mówi Stupa.

Wynika z tego, że podróżni muszą sami dbać o siebie. Należy unikać pociągów jeżdżących nocą. Jeśli nie ma wyjścia, najbezpieczniej jest wsiadać do tych przedziałów, gdzie są inni podróżni - czytamy w "Życiu Warszawy". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)