Niszczyciele zamków
Siedmioosobową szajkę włamywaczy zatrzymali policjanci z komendy miejskiej w Krakowie. To efekt kilku miesięcy pracy operacyjnej i świetnego rozpoznania kryminalnej mapy miasta.
31.05.2004 | aktual.: 31.05.2004 07:58
Krakowscy policjanci stwierdzili, że serię włamań do jakich dochodzi w Krakowie, łączy nowy rodzaj techniki złodziejskiej, polegający na niszczeniu, a następnie usuwaniu wkładki zamka. - Z pozoru, na przykład dla sąsiadów, drzwi wyglądają jak nienaruszone - powiedział rzecznik WKP w Małopolsce podinsp. Dariusz Nowak - a włamanie, zajmuje przestępcy zaledwie kilka minut.
Od poniedziałku do piątku
Technologia ta przeniesiona została do włamań mieszkaniowych z doświadczeń złodziei samochodów. Przestępcy wykonali do tego celu zestaw specjalnych narzędzi.
Złodzieje działali zawsze w godzinych pracy, od poniedziałku do piątku. Dokonywali dokładnego rozpoznania i preferowali nowe budynki, w których sąsiedzi jeszcze się nie znają.
Te wszystkie okoliczności spowodowały, że policjanci zestawili listę kilkunastu osób, które mogły takie narzędzia zaprojektować i wykonać. Określono też miejsca, które mogły zainteresować przestępczą szajkę.
Od paru dni kilkunastoosobowy wydzielony zespół policjantów przygotował się do ujęcia przestępców. Trzeba było to jednak zrobić tak, by przy okazji zabezpieczyć możliwie dużo dowodów rzeczowych, które pozwolą postawić włamywaczy przed sądem.
Trzech znajomych
I wreszcie w piątek, ok. godziny 11, jedna z grup obserwacyjnych zauważyła czterech mężczyzn (trzech z nich znajdowało się na policyjnej liście), wchodzących z bloku na jednym z nowohuckich osiedli. Mieli przy sobie duże torby, a w nich przedmioty pochodzące z włamania do mieszkania na szóstym piętrze bloku.
Wkrótce policjanci dotarli do pasera, u którego znaleziono cały złodziejski sezam: wiele biżuterii, baterie markowych alkoholi, sprzęt komputerowy i rtv, markową odzież, a nawet pirackie nagrania na płytach kompaktowych. Przedmioty te mogą pochodzić z kilkuset włamań.
Podczas policyjnej akcji, wpadł 24-letni mężczyzna, z kradzionym telefonem komórkowym, następnie dziewczyna z całą torbą markowej odzieży.
Wśród zatrzymanych znajduje się paser oraz trzech przedstawicieli tzw. starej szkoły złodziejskiej, którzy byli już wielokrotnie aresztowani, także za granicą, w Holandii. Tam skusiło ich mieszkanie bogatego przedsiębiorcy. Dostali się do środka, wymontowali ze ściany kasę pancerną, ale przy wyjściu czekali już na nich policjanci z bronią gotową do strzału. Do dziś więc nie wiedzą, co tak naprawdę, znajdowało się w kasie.