Niewykorzystane szanse
W najbliższych dniach Narodowy Fundusz
Zdrowia ma przedstawić projekt Rejestru Usług Medycznych -
zapowiada "Nasz Dziennik". Każdy ubezpieczony w NFZ ma dostać
kartę chipową, dzięki której Fundusz będzie mógł na bieżąco
sprawdzać m.in., u kogo się leczy i jakie przyjmuje lekarstwa.
NFZ przygotował projekt, wykorzystując rozwiązanie funkcjonujące od 1999 r. na Śląsku, które znane jest pod nazwą START. Od czasu jego wprowadzenia wydano tam 5,5 mln kart chipowych. Koszt ich produkcji i zakupu potrzebnego sprzętu wyniósł ok. 22 mln zł. Przeciwnikiem tego rozwiązania był ówczesny lewicowy minister zdrowia Mariusz Łapiński. Dziś ta sama lewica powraca do tego rozwiązania.
- W tej sprawie zmarnowano wiele czasu, to może być efekt lobbingu różnych środowisk, dla których skrajnie niedoinwestowana polska służba zdrowia to żyła złota, twierdzi poseł Tadeusz Cymański (PiS) z sejmowej Komisji Zdrowia.
- Wolałabym, żeby RUM-em zajęła się już następna ekipa, bo pośpiech, z jakim lewica zajęła się tym systemem pod koniec kadencji, budzi niepokój - uważa deputowana do Parlamentu Europejskiego Urszula Krupa (LPR).
Projekt początkowo miał zostać sfinansowany przez amerykański koncern Lockheed Martin w ramach tzw. umowy offsetowej, dzięki czemu rząd spłacałby wydatki na rejestr już po jego zbudowaniu. Powołany przez ministra zdrowia Marka Balickiego zespół ekspertów był jednak przeciw. Jako powód podawał m.in. sposób wyłonienia wykonawcy projektu (bez przetargu). Zdaniem posłów opozycji, to kolejna niewykorzystana przez lewicę szansa. (PAP)