Niewygodny sędzia
Asesor Maciej Socha od dawna miałby
sędziowską nominację. Ale nie ma i nigdy mieć nie będzie. Choć
zbierał doskonałe opinie o swej pracy, prezes Gdańskiego Sądu
Rejonowego postanowił wykluczyć go z zawodu. Bo orzekał za srogo i
był spoza sędziowskiego rodzinnego klanu - pisze "Rzeczpospolita".
17.03.2005 | aktual.: 17.03.2005 06:42
Według powszechnej opinii młody asesor podpadł szefowi decyzją o aresztowaniu biznesmenów podejrzanych o pranie pieniędzy w kościelnym wydawnictwie Stella Maris. Tymczasem prezes sądu jest znany ze swojej zażyłości z kurią, twierdzi "Rzeczpospolita".
Maciej Socha nie pochodzi z prawniczej rodziny. Wydział Prawa Uniwersytetu Gdańskiego ukończył z wyróżnieniami. Po 2,5-letniej aplikacji jako asesor Sądu Rejonowego mógł wreszcie włożyć upragnioną togę i orzekać jako przewodniczący składu sądzącego. Wkrótce okazał się jednym ze skuteczniejszych w sądzie. Z dokumentów wynika, że załatwiał 500 spraw rocznie, dużo powyżej średniej wydziału. Jego wyroki były bardzo rzadko uchylane przez sądy II instancji.
Teraz bydgoska prokuratura przesłuchuje gdańskich sędziów i prokuratorów, którzy mieli związek z wyrzuceniem z zawodu 30- letniego asesora sądowego. Niestety nawet jeśli udowodni im złą wolę, to przepisy nie stwarzają młodemu prawnikowi możliwości rehabilitacji. Decyzje raz podjęte przez dostojne sędziowskie gremia nie przewidują żadnych odwołań w sprawie przywrócenia do zawodu - informuje "Rzeczpospolita".(PAP)