Niewygodny proces Jaruckiej
Głośna prowokacja wymierzona we Włodzimierza Cimoszewicza w trakcie ostatniej kampanii prezydenckiej nie może doczekać się wyjaśnienia. Od stycznia br. warszawskie sądy nie zdołały nawet wyznaczyć terminu pierwszej rozprawy przeciwko Annie Jaruckiej, byłej asystentce Cimoszewicza - pisze "Trybuna".
17.07.2006 | aktual.: 17.07.2006 06:49
Jarucka posługując się spreparowanym dokumentem oskarżyła Cimoszewicza, że sfałszował swoje oświadczenie majątkowe. Orlenowska komisja śledcza natychmiast doniosła na niego do prokuratury. Ta uznała, że do przestępstwa nie doszło i oczyściła go z zarzutów.
Prokuratura zarzuca Jaruckiej posłużenie się sfałszowanym dokumentem, za co grozi jej do pięciu lat więzienia. Oskarżyła ją także o składanie fałszywych zeznań obciążających byłego marszałka Sejmu przed komisją śledczą, co zagrożone jest karą do lat trzech.
Według oskarżenia, motywem działania Jaruckiej była zemsta za odmowę załatwienia jej i jej mężowi, dyrektorowi gospodarstwa pomocniczego Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wyjazdu na placówkę dyplomatyczną do Włoch. (PAP)
Więcej: Trybuna - Niewygodny proces