Niewinne ofiary strzelaniny w Faludży
Dwóch irakijskich cywili zginęło w strzelaninie, do której doszło, gdy nieznani osobnicy ostrzelali w środę wieczorem rakietami przeciwczołgowymi amerykański pojazd pancerny
w Faludży, w środkowym Iraku - podał Reuter, powołując się na informacje od miejscowych świadków wydarzenia.
Na temat incydentu nie wypowiedziały się dotąd źródła wojskowe USA.
Według cytowanych relacji, około godz. 21.00 czasu warszawskiego w centrum Faludży doszło do kilku eksplozji w pobliżu miejsca, gdzie zaparkowany był amerykański transporter opancerzony APC. Korespondent Reutera, który w czwartek rano odwiedził miejsce incydentu, znalazł tam wyrzutniki po broni przeciwczołgowej.
W czwartek rano nie było wiadomo, czy transporter został uszkodzony ani też, czy byli ranni po stronie amerykańskiej.
Według miejscowych świadków wydarzenia, żołnierze amerykańscy odpowiedzieli na atak bezładną strzelaniną w kierunku centrum miasta. W jej rezultacie zginęło dwóch pasażerów dostawczego pickupa, przejeżdżającego około 300 metrów od miejsca wypadku.
W opisie jednego ze świadków, amerykańscy żołnierze "strzelali jak szaleni, we wszystkie strony". Następnie, według tychże relacji, zatrzymali ambulans, który próbował podjechać do samochodu, po czym pickup został staranowany przez czołg. Wrak zmiażdżonego auta w czwartek nadal znajdował się na miejscu incydentu. Ślady ognia czołgowego nosiło też wiele pobliskich sklepów.
Jedną z ofiar strzelaniny był, według miejscowych świadków, 19- letni Irakijczyk, który w czwartek miał brać ślub.
Ostatni incydent w Faludży - podał Reuter - może dalej podsycić napięcie w tym konserwatywnym sunnickim mieście, które było już sceną starć między żołnierzami USA i tamtejszymi mieszkańcami po obaleniu Saddama Husajna w ubiegłym miesiącu. W kwietniu w starciach demonstrantów z oddziałami USA zginęło co najmniej 15 Irakijczyków. 1 maja wybuch granatu zranił 9 żołnierzy amerykańskich w mieście.