PolskaNieważne głosy – ważny problem?

Nieważne głosy – ważny problem?

W dyskusji nad wynikami wyborów samorządowych umknęła uwadze niemała grupa osób, które uczestniczyły w wyborach, ale oddały nieważny głos. Czy to jest nowe zjawisko? I o czym ono świadczy?

Nieważne głosy – ważny problem?

23.11.2006 | aktual.: 28.11.2006 09:40

Liczebność tej grupy wahała się w zależności od organu, który był wybierany. I tak, w przypadku głosowania na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast – odsetek głosów nieważnych był najmniejszy i wynosił 1,9% ogólnej liczby oddanych głosów. Nieco większą liczbę głosów nieważnych zanotowano w wyborach do rad najmniejszych gmin (do 20 000 mieszkańców) - 3% i w miastach na prawach powiatu – 3,3%. W wyborach do gmin powyżej 20 000 mieszkańców odnotowano 5,6% głosów nieważnych, do rad powiatów 8,3%, zaś do sejmików wojewódzkich 12,7%. Można by to przypisywać specyfice tegorocznych wyborów, bądź też budzeniu się świadomości obywateli, którzy w ten sposób wyrażają swoją niechęć do polityki, gdyby nie to, że w 2002 roku zaobserwowaliśmy podobne zjawisko. W wyborach do sejmików wojewódzkich odsetek głosów nieważnych wyniósł wówczas 14,4%. W ostatnich latach liczba ta wzrosła, bo w 1998 r. wynosiła 9,4%. Co ciekawe, liczba głosów nieważnych w wyborach do Sejmu jest stosunkowo niewielka – w 2005 stanowiła jedynie 3,6%
wszystkich oddanych głosów.

Jak z tego wynika, najwyższy odsetek głosów nieważnych został oddany na szczeblu województw, w wyborach, które porównywane są do parlamentarnych. Nasuwa się pytanie - dlaczego oddano tak dużo głosów nieważnych akurat do sejmików wojewódzkich? Można wysunąć tu jedynie pewne przypuszczenia, domyślać się, ponieważ publicznie nie ogłasza się danych na temat "nieważności". Nie wiemy więc, czy pusta karta to sprzeciw wobec polityki czy też zwykła pomyłka; złe wypełnienie wynika z nieuwagi czy też jest rezultatem skreślenia obu kandydatów na znak protestu wobec oferty partyjnej. A może jednym z powodów jest fakt, że głosowanie w wyborach samorządowych jest skomplikowane. Wiele osób może zmylić i przestraszyć duża ilość kart, na których mają zakreślić swój głos. Jednak dlaczego wzrosła od 1998 liczba głosów nieważnych, choć rośnie wykształcenie społeczeństwa?

Na pewno istotną rolę odgrywa poinformowanie i znajomość kandydatów. W wyborach lokalnych cześć wyborców głosuje głownie na te osoby, które choć trochę zna, bądź jakoś kojarzy je ze sprawami lokalnymi. Dlatego dużo mniej jest głosów nieważnych przy bezpośrednim wyborze wójta czy do radnych gminnych i powiatowych. Przedstawicieli samorządów wojewódzkich po prostu nie znamy, a wiele osób nie chce kierować się wskazaniami partii, czyli oddawać głos niejako w ciemno, na listy partyjne.

Również ważna jest znajomość roli danego organu i funkcji, jakie pełni. Kompetencje sejmików województw są jeszcze dla wielu wyborców niejasne – trudno im zdefiniować ich faktyczną rolę w załatwianiu spraw lokalnych.

Niewątpliwie szereg wyborców zniechęconych jest do polityki, a z nią kojarzone są sejmiki wojewódzkie. Uważają, że wybory samorządowe mają charakter lokalny i dotyczą spraw lokalnych, więc po co głosować na listy partyjne, do samorządów wojewódzkich. Udając się na wybory spełniają swój obywatelski obowiązek, ale nie chcą przykładać ręki do gier partyjnych. I głosują tylko na przedstawicieli niższych władz. Jeśli ten wniosek jest prawdziwy, to względnie dobra tegoroczna frekwencja niekoniecznie powtórzyłaby się w najbliższych wyborach do Sejmu. Napędziło ją przekonanie, że od wyborów lokalnych dużo zależy.

W wyborach na prezydentów miast było dotąd niewiele oddanych głosów nieważnych, ponieważ wybory bezpośrednie, "na osobę", są łatwiejsze. Ciekawe więc ile odnotują ich komisje wyborcze za kilka dni. Niektóre ugrupowania polityczne namawiają bowiem swoich zwolenników, którym w drugiej turze nie odpowiada żaden kandydat, do oddawania nieważnych głosów. Zobaczymy, czy wyborcy uczynią z tego typu głosowania swoją strategię. Jeśli tak, to będziemy świadkami rodzenia się nowej postawy politycznej, akceptującej uczestnictwo w życiu publicznym, ale nie tę ofertę, którą przedstawiają wyborcom partie. Będziemy świadkami powolnego, choć na razie szczególnego, odchodzenia od bierności politycznej.

Prof. Lena Kolarska-Bobińska, Instytut Spraw Publicznych

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)