Nieudany skok
Anonimowy mieszkaniec Ciechanowa (woj. mazowieckie) zatelefonował do Komendy Powiatowej Policji o godz. 2 w nocy i poinformował, że "coś niedobrego dzieje się przy sklepach nad "kanałami".
08.02.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Oficer dyżurny KPP skierował we wskazany rejon partol samochodowy oraz znajdujący się w pobliżu patrol pieszy. Gdy policjanci przybyli na miejsce, szajka trzech zamaskowanych włamywaczy ukręcała właśnie łomem kolejną kłódkę w drzwiach do sklepu chemicznego.
Na widok zbliżających się policjantów włamywacze rozbiegli się we wszystkie strony, pozostawiając narzędzia do "włamów" i ... worki, szykowane na łupy. Dwaj zostali niemal natychmiast schwytani.
Trzeci z włamywaczy czmychnął w kierunku stawu, ale tam też nie było gdzie się schować. Zanurzył się więc w wodzie po szyję, ukrywając w kępie trzcin. Ścigający złodzieja policjant wprawdzie stracił go z oczu, ale nie odchodził, czekał na brzegu. Po kilku minutach włamywacz wyczołgał się na brzeg, z prośbą: panie policjancie, ratuj pan, bo zamarzam!...
Wszyscy trzej animatorzy nieudanego skoku na sklep chemiczny: Jerzy M., Bogdan P. i Marek W. - mieszkańcy ciechanowskich bloków "awaryjnych", okazali się być dobrymi znajomymi policji. Właśnie niedawno zakończyli odsiadkę za włamania, m. in. do biblioteki.
Zmiana branży z literackiej na chemiczną nie przyniosła im szczęścia. Sąd nałożył na nich tymczasowy areszt, dający możliwość powrotu do czytelnictwa, z wykorzystaniem bogato zaopatrzonej biblioteki aresztu w Płońsku.
Tygodnik Ciechanowski
(RK/b)