Nieuczciwa lokata PKO?
Kilka banków rozpoczęło wojnę podjazdową przeciwko PKO BP, po tym jak w telewizji pojawiła się kontrowersyjna reklama 10,5-procentowej lokaty PKO. Oskarżają bank, że podając oprocentowanie w skali półtorarocznej, próbuje wprowadzać klientów w błąd. PKO twierdzi, że to zwykła zazdrość. Sprawę bada Komisja Nadzoru Finansowego - czytamy w "Dzienniku".
25.09.2008 07:57
Lokata progresywna, która po 18 miesiącach gwarantuje 10,5-procentowy zysk, zapowiadana była jako mocny cios w konkurencję. Do jej promocji użyto filmu Tomasza Bagińskiego nominowanego w 2003 r. do Oscara. Według informacji "The Wall Street Journal Polska" apetyty PKO BP były gigantyczne - bank chciał przebić sukces swojej rocznej Max Lokaty, która na początku 2008 r. ściągnęła do jego kas niemal 8 miliardów złotych.
Burza wybuchła, gdy reklama pojawiła się w środę w telewizji. Oficjalnie konkurencja milczy. Nieoficjalnie jednak oskarża marketingowców PKO BP o brudną grę. Naruszyli niepisaną umowę, że nie robimy podobnych numerów - mówi rzecznik jednego z banków.
PKO BP zaprzecza jakimkolwiek ustnym porozumieniom z konkurencyjnymi instytucjami.
Dziennik sprawdził, czy nowa oferta PKO BP istotnie jest najkorzystniejsza na rynku. Nie jest. Jeżeli przeliczyć ją na skalę roczną, da około 7%. Tymczasem na rynku są banki dające 7,5- a nawet 8-punktowe oprocentowanie w skali rocznej.