PolskaNiedorzecznik praw dziecka

Niedorzecznik praw dziecka

130 tys. złotych w ubiegłym roku, 110 tys.
złotych w bieżącym - tyle na współpracę zagraniczną wydaje Biuro
Rzecznika Praw Dziecka. Pod hasłem współpracy kryją się podróże
rzecznik Ewy Sowińskiej i pracowników jej biura - oburza się
"Super Express".

03.04.2007 | aktual.: 03.04.2007 20:25

Ewa Sowińska zwiedziła już m.in. Paryż, Wilno, Kijów, i Ateny, ale - jak sprawdził dziennik za pomocą prowokacji - nie pogardzi też kilkunastodniowym wyjazdem do Konga. Safari, zwiedzanie kraju i egzotyczna przygoda na Czarnym Lądzie zachęciła ją do odłożenia obowiązków na bok. Kiedy reporter "SE" zaprosił panią rzecznik na kilkudniową wyprawę na Czarny Ląd, pani profesor od razu zaświeciły się oczy - ocenia gazeta.

Wstyd! Jej urząd marnuje pieniądze podatników! - oburza się Mirosława Kątna z Komitetu Ochrony Praw Dziecka.

Sympozja, narady i konferencje. To zajmowało urzędniczkę, która ma bronić praw dziecka. Przez 12 miesięcy urzędowania Ewa Sowińska była za granicą osiem razy. W maju ub. roku poleciała do Paryża, by uczestniczyć w polskiej szkole w rozstrzygnięciu uczniowskiego konkursu. A ostatnio tydzień gościła na Litwie na zaproszenie litewskiego rzecznika praw dziecka. Co robiła? Dyskutowała, uczestniczyła w seminariach i konferencjach, spotykała się z politykami litewskimi. Ile kosztowały podróże pani rzecznik po Europie. Tego biuro nie chce ujawnić.

Nie prowadzimy wyliczeń na poszczególne osoby - twierdzi rzecznik prasowy Biura Wiesława Lipińska.

Sowińska ustami swojego rzecznika prasowego broni się, że podróże związane są zaproszeniami instytucji zajmujących się problematyką praw dziecka.

"Super Express" postanowił sprawdzić, czy tak faktycznie jest. Reporter gazety podając się za przedstawiciela jednego z afrykańskich państw, zaprosił Sowińską na wyprawę na Czarny Ląd. Większą część wyjazdu stanowić miały przyjemności. Pani rzecznik z zainteresowaniem słuchała o safari, najlepszych hotelach. Dopytywała się o program i datę wyprawy. Na koniec zaprosiła reportera do swojego biura, by omówić szczegóły wyjazdu. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)