Niech już wrócą!
Jak radzą sobie z rozłąką kobiety polskich żołnierzy, którzy wyjechali do Iraku? Żony wojaków z 5. Pułku Inżynieryjnego w Podjuchach regularnie spotykają się w koszarach, by wspierać się i podtrzymywać na duchu. A tęsknią bardzo - pisze "Fakt".
31.05.2004 | aktual.: 31.05.2004 06:41
"Ile można wytrzymać bez swojej drugiej połówki?"- mówi Anna Fiedziuszko (22 l.), żona plutonowego Krystiana Fiedziuszko. Od stycznia 85-osobowa kompania pełni służbę w Karbali. Żołnierze niszczą amunicję i uzbrojenie po armii Saddama Husajna, budują fortyfikacje oraz rozminowują drogi - podaje dziennik.
Gdy dzwonią do domu, mówią, że wszystko jest w porządku. "Jeżeli jest spokojnie, Wiesiek dłużej opowiada o tym, co u niego. Ale gdy dzieje się coś niedobrego, rozmowy są krótsze - mówi Anna Delner (28 l.). Żony naszych żołnierzy muszą tłumaczyć dzieciom, gdzie jest ich tata. Paulina (4 l.), córka Anny Delner, gdy mówi o ojcu, pokazuje na telefon. Za to syn Piotrek (2 l.) chce wyglądać tak samo jak tata. Mama uszyła mu więc mundur w pustynnych barwach - informuje gazeta.
Syn plutonowego Krystiana Fiedziuszko ma się dopiero urodzić w sierpniu. "Imię wybierzemy z mężem po jego powrocie" - mówi Anna. Wkrótce polscy żołnierze i ich rodziny będą razem. Pierwsza grupa ma wrócić w połowie lipca - przypomina "Fakt". (PAP)