Niebezpieczne zabawy
Plac zabaw, nawet najlepiej skonstruowany,
wcale nie musi być całkowicie bezpieczny. Doskonałym tego
przykładem jest wczorajszy wypadek w Parku Południowym.
Pięcioletnia dziewczynka włożyła głowę między szczeble drabinki i
nie mogła jej wyciągnąć. A to i tak jedno z bezpieczniejszych tego
typu miejsc we Wrocławiu - pisze "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska"
Jak tragicznie może zakończyć się zabawa na zjeżdżalni przekonali się ostatnio mieszkańcy Śląska. Na początku czerwca w Czerwionce- Leszczynach metalowa zjeżdżalnia przygniotła 5-letniego chłopca. Dziecko zmarło w szpitalu. Tydzień później w Bytomiu na inne przewrócił się drewniany tor przeszkód łamiąc mu rękę.
Wrocławianom problem zdewastowanych placów zabaw nie jest też obcy. Trzy lata temu pod ciężarem kilkuletniej dziewczynki urwała się huśtawka na Śródmieściu. Kilkulatka złamała rękę. W całej Polsce każdego roku dochodzi do wielu takich wypadków. Jest jednak szansa, że we Wrocławiu w tym roku nie zdarzy się żaden. Do połowy lipca zarządcy, spółdzielnie i wszyscy inni odpowiedzialni za bezpieczeństwo na placach zabaw mają sprawdzić stan wszystkich urządzeń.
Kontrolę zarządził Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego. - Podjęliśmy decyzję o jej przeprowadzeniu po ostatnich wypadkach na Śląsku - mówi Danuta Kossobudzka, jego rzecznik prasowa.
- Sami nie jesteśmy w stanie jej wykonać, bo mamy tylko dwie osoby, które mogłyby to zrobić. Dlatego wyślę ten komunikat do każdego zarządcy placu zabaw i poinformuję, że musi przedstawić mi dokumenty potwierdzające przegląd wykonany przez rzeczoznawcę - tłumaczy Stanisław Żygadło, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. - Sami też przeprowadzimy kontrole. Ale tylko wyrywkowe - dodaje. Zarządcy mają czas na sprawdzenie urządzeń z placów zabaw do 11 lipca. *Słowo Polskie Gazeta WrocławskaSłowo Polskie Gazeta Wrocławska*