Nie wpuszczono Lenina
Zgodnie z zapowiedziami, grupa działaczy Akcji Alternatywnej "Naszość" usiłowała w niedzielę zgłosić kandydaturę wodza rewolucji na przewodniczącego SLD. Ochroniarze nie wpuścili ich jednak na kongres.
29.06.2003 | aktual.: 29.06.2003 17:59
Kilkunastu działaczy "Naszości" próbowało wnieść do hotelu, w którym odbywa się II Kongres SLD, szklany "sarkofag", w którym leżał Piotr "Lenin" Lisiewicz, podający się za trzecie wcielenie przywódcy bolszewickiej rewolucji.
Ochrona hotelu uniemożliwiła im wejście do środka. Podczas przepychanki "sarkofag" został stłuczony, a "Lenin" Lisiewicz skaleczył się odłamkami szkła. Jak sam później powiedział: "Dziś Lenin przelał krew, ale on zawsze był gotowy, by przelać krew za partię".
"Nie wpuszczono Lenina na kongres SLD! W głowach się wam poprzewracało chyba. Nigdy nie myślałem, że dożyję takich czasów!" - wołał "Lenin" Lisiewicz. "Doktoraty pisaliście na mój temat, a teraz nie chcecie mnie wpuścić!" - krzyczał.
Działacze "Naszości" kontynuowali happening na parkingu przed hotelem. Zespół wokalny "Arka Millera" odśpiewał "Pieśń Delegata" z refrenem: "Nie boję się, gdy ciemno jest, Leszek za rękę prowadzi mnie".
"Lenin" Lisiewicz tłumaczył, że chciał zostać szefem SLD, bo sądził, że jego kandydatura zjednoczy działaczy Sojuszu. Leszkowi Millerowi - dodał - zaproponowałby stanowisko wiceprzewodniczącego.
"Leninowi" towarzyszyły osoby w zielonych papierowych czapeczkach z czerwonymi gwiazdami, trzymające plastikowe pistolety maszynowe - zabawki.
Niedoszły kandydat na szefa SLD zapowiedział, że wystąpi z pozwem cywilnym za rozbicie "sarkofagu" i zażąda 10 tys. zł zadośćuczynienia, chyba że powiedzie się procedura dojścia do ugody.