Nie strzelajcie do UFO!
Żołnierze! Z Obcymi trzeba rozmawiać, a nie atakować i niszczyć! - apelują polscy badacze UFO.
17.07.2004 | aktual.: 17.07.2004 09:52
Armia pilnie obserwuje polskie niebo. Nic nie ujdzie naszej uwagi. Zestrzelimy wszystko, co może nam zagrozić - zapewniali wczoraj wojskowi na łamach "Faktu". Janusz Zagórski (47 l.) z Forum Nowej Cywilizacji ostrzega: dotychczasowe ataki ziemskich sił zbrojnych na UFO kończyły się tragicznie.
Tak było 7 stycznia 1948 r. w USA. Eskadra czterech samolotów ścigała UFO. Trzy maszyny z różnych powodów zrezygnowały z pościgu. Kpt. Thomas Mantell jako jedyny ścigał dalej do chwili, gdy jego samolot z nieznanych powodów rozpadł się. Pilot zginął.
- Znamy relacje żołnierzy, którzy szykowali się do ataku na UFO. Pociski albo mijały cel, albo wcale nie dały się wystrzelić. Po prostu cała aparatura nagle odmawiała posłuszeństwa. Są także przykłady tragiczne - pociski zamiast wystrzeliwać, eksplodowały w lufie. To naprawdę wielkie niebezpieczeństwo - mówi Janusz Zagórski.
Armia musi strzec naszego kraju, ale wykazując agresję wobec UFO oddali moment bezpośredniego spotkania z przedstawicielami obcych cywilizacji. Uznają nas oni za barbarzyńców, którzy nie dorośli do dialogu i potrafią tylko strzelać na oślep.
- Rozumiem, że wojskowi mają swoje procedury, ale powinni w tym wypadku wypracować procedury specjalne na wypadek kontaktu z obcą cywilizacją. Muszą być naszymi ambasadorami. Muszą umieć rozmawiać - uważa Zagórski. Pod tym apelem podpisuje się Robert Bernatowicz z Fundacji Nautilius. - Wojsko ma wielkie pole do popisu przy kontaktach UFO. Armia dysponuje doskonałą aparaturą i wyszkolonymi ludźmi. Rozmawiajcie, nie strzelajcie - apeluje Bernatowicz.
Grzegorz Dudziński
Widziałam atak MIG-ów
Dr inż. Małgorzata Rejman (70 l.) widziała atak polskich MIG-ów na UFO. Skończyło się to wielką kompromitacją naszych wojaków.
- To był czerwiec, rok 1961. Właśnie ruszyło warszawskie kino Skarpa. Poszłam z rodzicami na film "Jak zabić starszą panią". Po seansie szliśmy do domu ulicą Tamka. Patrzymy, a na niebie wisi świetlista kula. Mój ojciec, geofizyk, zaczął się wymądrzać, że jest to normalne zjawisko w naturze! I wtedy od strony lotniska w Babicach nadleciała eskadra MIG-ów. Zaczęły strzelać do tej kuli, atak samolotów nie uszkodził kuli. Wtedy tata zmienił zdanie. Nagle z jej powierzchni zaczęły się odrywać dymki. To był kontratak UFO. I nasze MIG-i błyskawicznie uciekły. Kula wisiała jeszcze przez chwilę, po czym nagle ruszyła i zniknęła za horyzontem. Następnego dnia "Express Wieczorny" napisał, że świetlista kula była... balonem przyjaźni polsko-radzieckiej, a atakujące MIG-i oddały mu salwę honorową! Jestem dzieckiem wojny i odróżniam salwę honorową od ataku, a wolno płynący balon od mknącego pojazdu!