Nie sądzą, bo są sądzeni
Prezesi warszawskich sądów prześwietlają
ławników. Znaleźli wśród nich już kilkanaście osób, które mają
sprawy karne lub zostały wybrane niezgodnie z przepisami -
informuje "Gazeta Wyborcza".
Według gazety, skazani za wypadki drogowe, wyrzucenie działaczy związkowych z pracy, sądzeni za nieumyślne spowodowanie śmierci ucznia lub o pozbawienie praw rodzicielskich - takich ludzi na "sędziów ludowych", czyli ławników, wybrała w grudniu Rada Warszawy.
Ławnicy na bakier z prawem nie wchodzą na salę rozpraw - powiedział "Gazecie Wyborczej" prezes Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia Sławomir Bielecki. Jego zdaniem na razie są "w zawieszeniu". wkrótce do rady Warszawy wpłynie wniosek o ich odwołanie.
"Obecny system wyboru ławników jest zły. Uważam, że bardzo dużo ludzi się zgłosiło, bo miało jakiś własny interes do załatwienia. nie byliśmy w stanie tego wychwycić" - powiedziała gazecie radna Julia Pitera. - __"Obawiam się, ze teraz sądzeni się wycwanią i zaczną podważać wyroki, udowadniać, ze ławnicy nie byli bezstronni"<(i> - dodała.
Gazeta podaje, ze prokuratura bada, czy w stolicy przy wyborze ławników nie popełniono przestępstwa niedopełnienia obowiązków. Weryfikacja ławników ujawniła bowiem, że wielu z nich wybranych zostało niezgodnie z ustawą. (PAP)