(Nie)legalna ekshumacja?
Trzech mężczyzn wykopywało wczoraj ludzkie szczątki w sąsiedztwie szkoły podstawowej i gimnazjum w Miedzichowie (pow. nowotomyski). Niestety, nikt nie potrafił odpowiedzieć na pytanie, co się dzieje.
16.06.2005 | aktual.: 16.06.2005 08:29
W końcu jednak dzięki dziennikarskiej interwencji w Urzędzie Gminy, na miejsce udali się przedstawiciele władz samorządowych i policji. Jak się okazało mężczyźni z fundacji „Pamięć” dokonywali ekshumacji zwłok niemieckich żołnierzy, którzy polegli w Miedzichowie w czasie II wojny światowej.
Dziennikarze zaalarmowali wójta
Gdy po sygnale jednego z mieszkańców wioski na miejsce zdarzenia udali się dziennikarze, przy wykopalisku leżały ułożone na worku foliowym ludzkie kości. Wokół krążyły psy, a dzieci z ciekawością, ale i zaniepokojeniem przyglądały się wykopanym szczątkom. Oprócz nich nikogo z dorosłych nie było w pobliżu.
Udaliśmy się zatem z zapytaniem o zaistniałą sytuację do miejscowego Urzędu Gminy. Wójt Józef Ćwiertnia nie krył zdziwienia z przekazanych przez nas informacji. Dziewiątego czerwca wpłynęła bowiem do Urzędu informacja wojewody o wyrażeniu zgody na wykonanie prac sondażowych i ewentualną ekshumację, ale w piśmie zaznaczono również, że powinna ona zostać wykonana m.in. przy udziale przedstawiciela władz gminy, o czym fundacja miała powiadomić właściwe organy.
Interweniowała policja
Na plac przy szkole udaliśmy się zatem po raz kolejny, tym razem z przedstawicielami urzędu oraz policją, co wzbudziło ogromne zdziwienie u przedstawicieli fundacji. Jak się bowiem okazało, jeden z mężczyzn dysponował pismem informującym o wyznaczonej dacie ekshumacji, które jak mówił, osobiście wysyłał do gminy.
Ta, jak twierdzą urzędnicy, nigdy takiego dokumentu nie otrzymała. Poza tym zdaniem obecnego na miejscu zdarzenia wójta, przedstawiciele fundacji nie powinni zaczynać prac przed uprawomocnieniem się decyzji wojewody. Ponadto zgodnie z prawem protokół z przeprowadzonej ekshumacji powinni sporządzić przedstawiciele Polskiego Czerwonego Krzyża – również wczoraj nieobecni.
Niepotrzebne zamieszanie
Zainteresowanie mieszkańców wioski i zasygnalizowanie zdarzenia dziennikarzom wywołało wczoraj w Miedzichowie sporo zamieszania. Gdy po raz pierwszy udaliśmy się na miejsce wykopu, panowie z fundacji pili właśnie kawę u właścicielki gruntu, na którym pracowali. Pewne jest jednak, że władze gminy nie mają nic przeciwko pracy fundacji, wręcz przeciwnie chwali się jej działalność. Niestety, niedopatrzenie i nieprzestrzeganie administracyjnych terminów i przepisów sprawiło, że sprawa wywołała wiele zamieszania zarówno w gminie, jak i w fundacji, która nie chciała swą pracą wywołać sensacji.