Nie chcemy wrzasków: "Zboczeńcy do gazu!"
Wicepremier Izabela Jaruga-Nowacka i senator
Maria Szyszkowska zaapelowały na konferencji prasowej o
tolerancję dla odmiennych poglądów. Obie podkreśliły, że jej brak
jest zagrożeniem dla młodej polskiej demokracji.
12.05.2004 | aktual.: 12.05.2004 16:56
Demokracja równa się szanowanie praw mniejszości
Konferencja to reakcja na wydarzenia w Krakowie, kiedy 7 maja podczas marszu tolerancji zorganizowanego przez Kampanię Przeciw Homofobii w ramach Krakowskich Dni Kultury Gejowskiej i Lesbijskiej, policja starła się na Rynku z przeciwnikami homoseksualistów. Kontrmanifestanci wykrzykiwali do uczestników marszu: "Zboczeńcy do gazu!" "Do szpitala!", "Eurogeje!".
Wicepremier podkreśliła, że demokracja w Polsce musi oznaczać szanowanie praw mniejszości, wyznawanych poglądów czy stylu życia. Dodała, że tolerancji nie można rozumieć tylko tak, żeby "żyć samemu i pozwolić żyć innemu". "Trzeba także zrozumieć, że każdy ma prawo do własnej tożsamości, a ta tożsamość w społeczeństwie demokratycznym jest wartością" - zaznaczyła Jaruga-Nowacka.
Zadeklarowała, jako szefowa Unii Pracy, że w sprawie karania chuliganów jest gotowa działać ponad partyjnymi podziałami, żeby "było ono surowo i szybkie" . Przyzwalanie na działanie grup potępiających inność jest zagrożeniem dla demokracji - ostrzegała.
Także zdaniem senator Szyszkowskiej, zagrożeniem dla polskiej demokracji jest nasilająca się agresja i to, że coraz bardziej aktywne są ruchy faszystowskie lub quasi-faszystowskie.
Doniesienie o przestępstwie
Poinformowała, że w związku z zajściami w Krakowie złożyła do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Senator, która uczestniczyła w krakowskiej manifestacji powiedziała, że policja odmówiła jej ochrony "w momencie zagrożenia".
Według niej, najwyższy czas, by nie dopuszczać do przejawów agresji i wywierać nacisk na media publiczne, by zaczęły wypełniać swoją misję. Jak wyjaśniała, chodzi o to, by w telewizji i radiu, oprócz programów katolickich, znalazły się też audycje innych grup światopoglądowych.
Kamienie, jajka, butelki...
W środowej konferencji uczestniczył też szef Międzynarodowego Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek na Rzecz Kultury w Polsce Szymon Niemiec, który prowadził marsz w Krakowie. Przyniósł ze sobą kamień, którym został uderzony w plecy podczas manifestacji. "To jest narzędzie zbrodni i argument, jakich używa się w rozmowie na temat tolerancji w Polsce" - ocenił.
"Oprócz kamieni, leciały w naszą stronę jajka, butelki, pomidory, mimo tego, że nie prowokowaliśmy ubiorem czy okrzykami" - opowiadał. "Przeciwko nam były grupy nazistowskie i faszystowskie, widziałem radnych LPR i członków Młodzieży Wszechpolskiej, którzy kierowali kontrmanifestacją" - dodał.
"Jeśli policja nie może zapewnić obywatelom bezpieczeństwa, jeśli partia i jej radni, którzy mają reprezentować nasz naród jawnie posługują się językiem faszyzmu i nawołują do nienawiści, to w jakim kraju żyjemy" - pytał retorycznie._ "Jestem w stanie zrozumieć, że są osoby, które nie tolerują homoseksualimzu. Możemy się nie zgadzać, ale nie możemy się zabijać"_ - apelował Niemiec.