PolskaNerki na sprzedaż

Nerki na sprzedaż

Coraz więcej ludzi daje ogłoszenie, że sprzeda nerkę. Chcą od 20 do 40 tysięcy złotych - pisze "Gazeta Wyborcza". Prawo większości krajów na świecie zabrania handlu organami. Ale kilkaset takich ofert znaleźliśmy w Internecie, a nawet na stronach aukcyjnych - podaje dziennik.

Mirosława K. z Koszalina wystawiła wszystko, co można przeszczepić: Mam 40 lat i za sobą dramat życia. Walczę o przetrwanie. Nie zostało mi nic prócz tego, co mogę dać innym, aby mógł żyć mój syn. Moje życie runęło. Oddam szpik, nerki itd.. Pod tym apelem numer telefonu komórkowego - informuje "Gazeta Wyborcza".

Mam prawie 20 tys. zaległego czynszu, a syn się uczy. Niech pan mi pomoże! Może pan wie, gdzie mogę sprzedać nerkę? - mówi Michał z Opola, bankrut. Komornik zajął mu firmę. Samotnie wychowuje dwóch synów. Przy swoim anonsie podaje informacje o grupie krwi i nałogach, a nawet chorobach genetycznych. Niedawno ktoś chciał sprzedać nerkę, by kupić protezę kończyny. Tylko na tej jednej internetowej stronie ogłoszeniowej jeszcze siedem innych ofert nerek. A także ogłoszenie: Szukam nerki dla umierającego brata - pisze "Gazeta Wyborcza".

Jak podaje dziennik, prof. Wojciech Rowiński z Instytutu Transplantologii Akademii Medycznej w Warszawie przyznaje, że także do niego zwracają się ludzie, którzy chcą sprzedać nerkę. Oczywiście odsyłam ich z kwitkiem. Tak robią wszystkie instytuty. Stąd oferty w Internecie - wyjaśnia. Prawo stanowi, że niektóre narządy lub tkanki - jak nerki czy szpik - można pobierać od osób żywych, pod warunkiem że dawca wyrazi zgodę. Serce, płuca, trzustkę można pobrać od osoby zmarłej, u której stwierdzono komisyjnie śmierć mózgową. Przepisy przewidują, że do pobrania może dojść jedynie w upoważnionych ośrodkach medycznych - informuje "Gazeta Wyborcza".

Ogłoszenia ogłoszeniami, ale proceder handlu nie jest w Polsce możliwy. Lekarz musiałby zaangażować w to zbyt wielu ludzi. Nie mógłby zachować sprawy w tajemnicy. Ale istnieje turystyka transplantacyjna - Rowiński wspomina o takich krajach jak Pakistan, Indie, a nawet USA. Chciałem za swoją nerkę 20 tys. zł. Zgłosił się facet, który chciał mnie wysłać do Berlina na operację. Pokrywał też koszty rehabilitacji - opowiada Michał z Opola. Prawie się zgodziłem, ale w końcu finansowo pomogli mi rodzice - dodaje. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)