Nazistowska wolność słowa


Kilka tygodni temu brytyjski publicysta Robert Scruton powiedział w „Rzeczpospolitej”, że dopóki istnieje Polska, wolność słowa nie zginie. Czym na taką pochwałę zasłużyło sobie państwo, którego najwyżsi urzędnicy domagają się od władz sąsiedniego demokratycznego państwa pociągnięcia do odpowiedzialności prywatnego wydawcę, który odważył się ponabijać z naszej dynastii rządzącej? Otóż zdaniem entuzjastycznie cytowanego przez „Rzeczpospolitą” Scrutona, Polska jest ostoją wolności słowa dzięki temu, że tylko w naszym kraju prawicowe wartości nie są na indeksie.

Nazistowska wolność słowa
Źródło zdjęć: © AFP

26.06.2007 | aktual.: 26.06.2007 11:28

W Polsce można otwarcie krytykować homoseksualizm, feminizm czy zagrożenia związane z imigracją - zachwyca się Scruton. I ma racje. Oto wchodzę na najpopularniejszy społecznościowy serwis wideo, który kilka dni temu uruchomił swoja polskojęzyczną wersję i od pierwszej chwili rzuca mi się w oczy teledysk „prawicowego” zespołu krytykującego bezmyślne „lewactwo”. Nikt nie zabrania.

Link po linku pławię się dalej w tej ostoi wolności słowa i docieram do teledysków zespołu Honor. Najpierw oglądam zapowiedź powrotu na odebrane nam kresy wschodnie (wzruszająca pieśń ilustrowana fragmentami filmu „Ogniem i mieczem” oraz obrazami Matejki i Kossaka), a potem skoczną piosenkę będącą hołdem złożonym Rudolfowi Hessowi (teledysk to wiązanka zdjęć, na których ten współtwórca III Rzeszy występuje w towarzystwie swoich słodkich dzieci, męskich kolegów i Adolfa Hitlera).

Wreszcie docieram do teledysku „Na szubienicę”, w którym do słów wyśpiewywanych przez wokalistę rusza ustami sam Adolf Hitler (najwyraźniej idol tej zaangażowanej politycznie młodzieży). Słowa są otwartą krytyką wszelkiego lewactwa (dla radykalnych chłopców z Honoru lewicowy jest nawet Kościół katolicki), i są jasnym dowodem na to, że w Polsce wolność słowa naprawdę trzyma się mocno.

Niestety z wolności słowa korzystają też ogłupione lewacką propagandą jednostki. Na nasze szczęście - głównie z zagranicy. Pewien anglojęzyczny internauta pyta fanów zespołu Honor: „czemu Polacy tak czczą Hitlera, który mordował ich podczas II wojny światowej?”. Odpowiedź jest prosta: to było dawno, teraz nadszedł czas na współpracę białej rasy w obronie Europy. Europy, w której wolność słowa i inne swobody obywatelskie będą na pewno kwitły. Białe chłopaki już o to zadbają. Byleby się lewactwo nie mieszało.

Krzysztof Cibor, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)