Atak na Macieja D., który figuruje na internetowej liście „zdrajców rasy", opracowanej przez nazistowską organizację Krew i Honor, odbił się w mediach szerokim echem - przypomina dziennik. Dodaje, że sprawą zainteresowało się wielu polityków i organizacji pozarządowych, jednak ich działania nie przyniosły żadnego efektu.
Okazuje się, że nazistowska lista działa dalej i jest aktualizowana. Ostatnia nowa informacja pojawiła się na niej 13 czerwca. Wynika z niej, że naziści są w jak najlepszych humorach: „Milicjanci zatrzymali w Łodzi mężczyznę który nie ma żadnego związku ze stroną Redwatch. Walka trwa!". Ciągle pojawiają się też nowe zdjęcia i informacje na temat „zdrajców rasy" - czytamy w "Trybunie".
Dziennik pisze, że prokuratura ciągle ma to samo wyjaśnienie: strony nie da się zablokować, bo jest ona na amerykańskim serwerze. Posłanka Katarzyna Piekarska z SLD przypomina jednak, że razem ze Stanami Zjednoczonymi jesteśmy stroną konwencji o przestępczości internetowej. Dzięki temu bez problemu udaję się zamknąć strony pedofilskie znajdujące się na różnych serwerach - tłumaczy na łamach "Trybuny".
Z kolei według dr. Jacka Kochanowskiego, socjologa umieszczonego na nazistowskiej liście, władze nie wykazują woli zajęcia się sprawą faszystowskiej strony. (IAR)
Więcej: Trybuna - Przyzwolenie na nazizm