Pedagog chciał podjąć pracę ponieważ brakowało mu kilku miesięcy do emerytury. Według prokuratury miał wręczyć nauczycielce łapówkę w wysokości 500 złotych w zamian za zatrudnienie.
Dowodem na to miała być nagrana przez nauczyciela rozmowa w tej sprawie. Dyrektorka nie przyznała się do winy.
Podczas przesłuchań strony zmieniały zeznania. Nauczyciel zeznał ostatecznie, że wręczył 500 złotych w formie darowizny na rzecz szkoły. Dyrektorka twierdzi, że pożyczyła nauczycielowi 2 tysiące złotych, a zarejestrowana rozmowa to negocjacje o zwrot pożyczki.
Jeśli sąd uzna winę oskarżonych, to grozi im nawet kilka lat pozbawienia wolności. (mp)