Natalka czeka na nową matkę
Natalka to już dziesiąte dziecko porzucone w
jednym z poznańskich szpitali. Matka urodziła ją w tym tygodniu.
Dla innej kobiety. Urodziła i więcej nie chciała oglądać
dziewczynki, informuje "Gazeta Poznańska".
23.07.2005 | aktual.: 23.07.2005 08:44
Małgorzata C. uznała, że adopcja jest najlepszym rozwiązaniem dla nowo narodzonej córeczki. Dla lekarzy Oddziału Ginekologiczno- Położniczego Szpitala Raszei w Poznaniu to rozsądna decyzja: - Matka nie powinna przywiązywać się do dziecka, jeżeli chce je oddać, mówi dr Ewa Cieślak.
Małgorzata C., która urodziła z myślą o "porzuceniu" dziecka, nie jest nastolatką. Nie rodziła też pierwszy raz. To jest jej kolejny poród. Czy sama wychowuje starsze dzieci? Nie wiadomo. Jest skryta i małomówna. Leży sama w pokoju. Nikomu do tej pory się nie zwierzała ze swojej przeszłości.
Nikt też z białego personelu nie wypytywał 25-letniej kobiety o przeszłość, a jedynie o powód takiej decyzji. Przyczynę zrzeczenia się macierzyństwa podała krótko, bez rozwijania tematu: trudne warunki materialne. To wystarczy, aby uszanować jej decyzję, która wymaga odwagi bez względu na faktyczne powody. Przychodząc do szpitala, a wcześniej zgłaszając się do Fundacji Pro Familia, gdzie trafi niebawem jej dziecko do adopcji, wybrała lepszą przyszłość dla córki, niż sama mogła (i potrafiła?) jej zapewnić.
- Cenimy takie postępowanie, bo jej dziecko wcześniej znajdzie nową rodzinę, niż to, którego matka ucieknie ze szpitala, nie zostawiając żadnej informacji o sobie, mówi dr Maria Mniszak, ordynator noworodkowego oddziału, na którym od dwóch dni mieszka Natalka. Matka ma sześć tygodni na podjęcie ostatecznej decyzji. Jeszcze może ją cofnąć i dziecko zabrać do siebie, informuje dr Mniszak. Noworodek nie spędzi tego czasu w szpitalu. Wcześniej zostanie przewieziony do domu małego dziecka. (PAP)