Narodziny między egzaminami
Anita Lewińska ze Stróżówki koło Gorlic urodziła w środę o godz. 4.30 synka, a cztery godziny później przyjechała ze szpitala do szkoły w Bystrej, by napisać maturę z matematyki. Pracę oddała o godz. 13 i wróciła na oddział ginekologiczno-położniczy w Gorlicach, z którego na kilka godzin wypisała się na własne żądanie - podaje "Dziennik Polski".
20-letnia mieszkanka powiatu gorlickiego jest absolwentką 5- letniego Technikum Rolniczego w Zespole Szkół Agrobiznesu w Bystrej w gminie Gorlice. Tę szkołę kończył również jej mąż - Marcin. Poród odbył się miesiąc przed przewidywanym terminem i być może przyśpieszyły go emocje związane z maturą. Syn państwa Lewińskich jest wcześniakiem. Mierzy 46 cm, a po urodzeniu ważył 2 kilogramy. Teraz przebywa w inkubatorze. Rodzice jeszcze nie uzgodnili do końca, jakie będzie nosił imię - pisze gazeta.
Pani Anita zapewnia, że nic nie wskazywało na wcześniejszy poród. Czuła się świetnie i spokojnie pisała przedwczoraj maturę z języka polskiego. Potwierdzają to dyrektor szkoły Józef Warchoł i nauczyciele. "Zupełnie się nie spodziewałam, że w trakcie matury powiększy się nam rodzina" - mówi Anita Lewińska. "Poród zaczął się tak nagle i nawet się nie obejrzałam, a na świecie witałam syna. Jestem bardzo szczęśliwa. Zaraz po jego urodzeniu postanowiłam, że dokończę maturę pisemną. Bardzo mi na tym zależało. Dobrze się czułam, więc postanowiłam spróbować" - opowiada.
Gdy wczoraj pani Anita zjawiła się w szkole, kilkanaście minut po ósmej rano, jej koleżanki i koledzy oraz nauczyciele niemal zaniemówili z wrażenia. "To chyba sytuacja bez precedensu" - przyznaje dyrektor Józef Warchoł - pisze "Dziennik Polski". (PAP)