Narkotyki na uczelniach
Choć problem narkomanii istnieje na polskich uczelniach, to skala tego zjawiska w Polsce jest nie największa w porównaniu z innymi krajami Europy - powiedziała w Belwederze sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP, Barbara Labuda, na spotkaniu ze studentami i kadrą akademicką.
24.03.2004 | aktual.: 24.03.2004 16:03
Uczestnicy spotkania rozmawiali o tym, jak zapobiegać narkomanii na polskich uczelniach i o skali zagrożenia tym zjawiskiem w szkołach wyższych.
"Problem narkotyków w Polsce narasta. Jednak skala tego zjawiska w Polsce jest nie największa w porównaniu z innymi krajami Europy" - przypomniała Labuda dodając, że około 2,5 mln Polaków co najmniej raz zetknęło się z narkotykami.
Jak szacują eksperci, Polska nie należy do czołówki krajów europejskich najsilniej zagrożonych narkomanią. Na 100 tys. mieszkańców najwięcej narkomanów jest we Włoszech (blisko 800 osób), w Portugalii (600), w Wielkiej Brytanii (około 500). W Polsce ten wskaźnik nie przekracza 200 osób.
Skalę narkomanii wśród studentów badał psycholog uzależnień, prof. Jerzy Mellibruda z Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. W badaniach pytał studentów o to, czy w ostatnim miesiącu mieli kontakt z narkotykami.
Z badań wynikło, że najwięcej studentów, bo około 10-12%, używało marihuany. Od 5 do 8 proc. miało kontakt z amfetaminą. Najmniej popularne były wśród studentów heroina i kokaina. Do kontaktu z tymi środkami (częstszego niż jednorazowy) przyznał się około 1% badanych.
W rozmowie z PAP prof. Mellibruda powiedział, że problem narkotykowy w największej skali pojawia się na tych uczelniach, które nie stosują ostrej selekcji w czasie egzaminów wstępnych. "Większość osób kontakt z narkotykami zaczyna w szkole średniej. Jeśli ktoś używał ich na tyle, aby to zaburzyło zdolność do nauki, ma małe szanse przejścia przez sito egzaminacyjne" - wyjaśnił.
"Uczelnie prawie wcale nie zajmują się działalnością wychowawczą. Tymczasem w wyższych szkołach brytyjskich i amerykańskich organizowanie specjalnych programów czy wewnętrznych placówek zajmujących się uzależnieniami jest standardem. W Polsce jest to wciąż nieobecne" - podkreślił profesor.
Najczęściej "władze uczelni są tak mocno zaangażowane w rozwój uczelni, w jej sprawy finansowe i merytoryczne, że ten problem uważają za drugorzędny" - zgodziła się Barbara Labuda.
Do pozytywnych wyjątków należą tu m.in. uniwersytety we Wrocławiu i w Gdańsku - powiedziała Labuda. "Udało się tam zaangażować mnóstwo instytucji i sił, by w sprawie narkomanii zrobić wiele dobrego" - podkreśliła.
Na uczelniach wyższych Trójmiasta funkcjonuje program pomocy uzależnionym lub zagrożonym narkotykami studentom, działają też poradnie dla studentów - poinformowała Jolanta Koczorowska ze stowarzyszenia Monar i z Uniwersytetu Gdańskiego. "Akcją informacyjną, która pozwoliła rozeznać się w możliwych źródłach pomocy, objęliśmy 30 tys. studentów. Z profesjonalnej pomocy skorzystało około 500 osób" - dodała.
Koczorowska potwierdziła, że narkotyki na uczelniach to problem poważny, bo studenci są często pozbawieni kontroli i pomocy - profilaktycznej oraz terapeutycznej. Jednocześnie obecnie panuje "moda" na środki odurzające.
"Narkotyki są elementem kultury studenckiej. Narkotyki brane przez studentów służą głównie celom towarzyskim albo 'wzmacniają' ich przed egzaminami" - powiedziała przedstawicielka Monaru.
"Studia są okresem kryzysu - człowiek staje się bardziej niezależny, pozbawiony kontroli, ma nowe środowisko i chce tam zaistnieć. Do takich osób narkotyki bardzo łatwo się przyczepiają i łatwo przy nich zostają" - dodała Koczorowska.
Na spotkaniu przypomniano, że od listopada 2001 r. organizacje studenckie w ramach programu Ogólnopolskiej Akcji Antynarkotykowej "Uczelnie wolne od narkotyków" starają się przeciwdziałać narkomanii na uczelniach i w akademikach.