Napad na dyskotekę
Grupa zamaskowanych mężczyzn wtargnęła we wtorek do dyskoteki "Delfin" w Pleszewie, pobiła brutalnie właściciela lokalu i dwóch pracowników ochrony. Zdaniem ofiary napadu była to zemsta za to, że zakazał im wstępu do dyskoteki.
02.03.2006 | aktual.: 02.03.2006 08:04
Te "ostatki" długo pamiętać będą uczestnicy wieczornej zabawy. Na ich oczach rozegrał się horror.
Bili rurką po głowie
Było około godziny 21, gdy do pleszewskiej dyskoteki wpadło 15 zamaskowanych mężczyzn, uzbrojonych w kije basebolowe i metalowe rurki. Grzegorzowi Szymańskiemu zrabowali telefon komórkowy oraz portfel z dokumentami i pieniędzmi w kwocie 400 złotych. Sprawcy napadu zabrali również gotówkę z lokalu oraz urządzenie rejestrujące obraz z kamer monitoringu.
Wychodząc zdewastowali jeszcze pięć samochodów stojących na pobliskim parkingu. Wybili w nich szyby i reflektory oraz uszkodzili karoserie. - To była zemsta miejscowych łobuzów – mówi pobity właściciel dyskoteki Grzegorz Szymański. – Dopadli mnie w szatni i tłukli metalową rurką, gdzie popadło. Rany mam na całym całym ciele. Gdy upadłem na ziemię zaczęli mnie kopać. Wszyscy byli w kominiarkach, ale kilku z nich rozpoznałem po głosach i charakterystycznym ubiorze. Jakiś czas temu zabroniłem ich wpuszczać do lokalu, bo zamiast się bawić, wszczynali awantury. Za to zemścili się na mnie i moich dwóch pracownikach.
Pozostanie w szpitalu
Grzegorz Szymański przebywa w szpitalu. Obrażenia jakich doznał nie zagrażają jego życiu, ale do zdrowia będzie powracał przez długi czas. - Poszkodowany ma złamaną rękę, pociętą głowę, oraz przeszedł wstrząs mózgu – powiedział nam ordynator oddziału chirurgicznego SP ZOZ w Pleszewie Paweł Przybył. – Przez kilka dni Grzegorz Szymański będzie musiał jeszcze pozostać w szpitalu, ale jego stan zdrowia jest stabilny. Obaj ochroniarze doznali lżejszych obrażeń i po opatrzeniu przez lekarza zostali zwolnieni do domu. Jednemu z nich bandyci złamali rękę w przedramieniu.
- Aresztowani mężczyźni mają od 20 ldo 25 lat. Wszyscy byli wcześniej karani. Postawiono im zarzut rozboju z użyciem niebezpiecznych narzędzi. Grozi im za to kara pozbawienia wolności od 3 do 12 lat – mówi rzecznik policji w Pleszewie, nadkom. Roman Pisarski.
Jacek Tomczak