Nabrani na druczek
"Decyzja o przyznaniu dotacji" - w tak intrygujący sposób zatytułowany jest przekaz, który w ostatnich dniach znalazł się w skrzynkach setek bydgoszczan. Zapewne niejeden adresat pomylił go z urzędowym drukiem, który ten do złudzenia przypomina. Tymczasem tajemnicza korespondencja to nic innego jak kolejny sposób na wyłudzenie wielkich pieniędzy.
16.02.2004 | aktual.: 16.02.2004 07:46
"Departament do spraw przekazywania dotacji", "uchwała o wynagrodzeniach", "podstawa prawna", "wskaźnik obliczenia wymiaru dotacji" - takie sformułowania zmyliłyby nawet najbardziej ostrożnych adresatów.
- List znalazłam w skrzynce. W pierwszej chwili pomyślałam, że to jakieś urzędowe pismo. Data wystawienia pokrywała się z datą urodzin córki, która kończy 25 lat i nie będzie już otrzymywać renty. Tyle się teraz zmienia w przepisach różnych urzędów, że w pierwszej chwili pomyślałam, że to ZUS przysłał jakąś ważną informację - tłumaczy nasza Czytelniczka. - Jestem ostrożna i nie daję się nabierać na żadne spadające z nieba wielkie wygrane i premie. Tutaj nie było jednak słowa o nagrodzie. Wręcz przeciwnie: prawdziwa pieczątka, nazwisko jakiegoś dyrektora, numery akt i uchwał. Dopiero jak zamiast normalnego adresu i numeru telefonu zobaczyłam numer drogiego audiotele, zrozumiałam, że ktoś chce mnie naciągnąć. Ilu jednak się nie zorientowało? - zastanawia się kobieta.
Na druku nie figuruje żadna nazwa nadawcy, brak jakiegokolwiek adresu i numeru telefonu. Dopiero po uważnym przeczytaniu pisma natrafiamy na nazwę firmy, która mieści się w jednym z miast w... amerykańskim stanie Nevada. Jej "pracownicy" przyznali adresatce dotację, która jednak zostanie przekazana tylko wtedy, gdy ta zadzwoni pod podany numer. Sprawdziliśmy, czy pod tym telefonem uda się uzyskać jakieś informacje. W trakcie krótkiej rozmowy nic się jednak nie dowiedzieliśmy - nagrany na automatyczną sekretarkę głos pani Beaty łączył nas z głosem pani Marty, która z kolei odsyłała nas do pani Ewy. I tak w kółko. - Jeśli nigdy w nic nie graliśmy i nie braliśmy udziału w żadnym konkursie to nie możemy nic wygrać. Na informacje zawarte w takich listach, przysyłane do nas SMS-ami czy e-mailami nie należy odpowiadać, a wiadomość jak najszybciej wyrzucić do kosza lub skasować. Nie dajmy się nabrać, jeśli na druku zobaczymy obietnicę otrzymania wysokiej kwoty, pod warunkiem wykonania telefonu na audiotele czy
innego zadania - przestrzega starszy aspirant Ewa Przybylinska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy. Zdaniem policji druk znaleziony w skrzynce łatwo odróżnić od tego wysyłanego przez urzędy. Jeśli nie jest "polecony", to na pewno widnieje na nim adres instytucji i stacjonarny numer telefonu.
- Po wszelkie wypłaty należy się zawsze zgłaszać osobiście i nigdy nie są one warunkowane wykonaniem telefonu na audiotele. Poza tym pamiętajmy, że jeśli nie pisaliśmy żadnych próśb czy podań o dotację lub zapomogę, to nie zostaną nam one przez nikogo przyznane. Pieniądze nie spadają z nieba - dodaje policjantka.
mż