"Nabożeństwo" pod Akropolem

W atmosferze euforii przedstawiciele 15 państw członkowskich UE i 10 państw kandydujących podpisali traktat akcesyjny - pisze "Nasz Dziennik". Ceremonii, którą europropaganda wyniosła do rangi epokowego wydarzenia, nadano quasi-religijną oprawę - uważa gazeta.

W redakcyjnym komentarzu Małgorza Goss dowodzi, że z punktu widzenia własnych interesów politycznych premier Leszek Miller niczym nie ryzykował, podpisując w imieniu Polski traktat akcesyjny. Notowania szefa rządu i jego partii spadły bowiem tak nisko, że dalej spadać już chyba nie mogą, a na wiosnę przyszłego roku zaplanowano przedterminowe wybory do parlamentu.

W ocenie publicystki, SLD podzieli w nich najpewniej los byłej AWS, która swego czasu, tak jak i Sojusz, nabiła swoich wyborców w butelkę. W politycznej rzeczywistości III RP utarło się bowiem, że w polityce nie liczy się ani honor, ani odpowiedzialność za własne słowa i czyny, ani interes kraju - tylko własna partia i kasa. "Weksel Millera zapłaci Polska" - konkluduje autorka komentarza w "Naszym Dzienniku".(an)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)