Na przekór biedzie
Szerokim echem odbiła się w kraju historia
dzieci z Podgórzyna, które głodne, brudne i zziębnięte trafiły we
wtorek do żnińskiego szpitala powiatowego. Rozdzwoniły się
telefony od ludzi, którzy zaoferowali swą pomoc - zarówno dla
dzieci, jak i ich matki - informuje "Gazeta Pomorska".
23.01.2004 | aktual.: 23.01.2004 06:36
"Odebrałem między innymi telefon z Warszawy" - opowiada dr Tomasz Zwolenkiewicz, ordynator Oddziału Dziecięcego żnińskiego szpitala. "Przedstawiciele jednego z katolickich stowarzyszeń postanowili wesprzeć matkę. Zaproponowałem im kontakt z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej. Większość telefonów dotyczyła jednak dziewczynek - pytanie jest stale to samo: w jaki sposób można pomóc?"
Jako pierwszy wizytę w szpitalu złożył w czwartek rano Theo van Trijp z ośrodka LTL w Gąsawce. Wraz z Łukaszem Majewskim przyniósł dziewczynkom karton pełen odzieży, zabawki, maskotki, kolorowanki oraz słodycze. Belg będzie się też starał zdobyć wyposażenie do domu dziewczynek. "Już rozmawiałem w tej sprawie z przyjaciółmi z Holandii. Przywiozą łóżka, stół, krzesła - wszystko będzie metalowe, niemożliwe do spalenia..."
A jakie są największe potrzeby sióstr? "Przede wszystkim odzież. Poza tym, co ofiarował im Theo - nie mają nic" - mówi dr Zwolenkiewicz. "Przydałyby się również buty. Realne potrzeby będzie można określić dopiero po wyroku sądu, który zdecyduje, czy dziewczynki powrócą do matki, czy też trafią do domu dziecka".
Dziewczynki bardzo szybko zaskarbiły sobie serca lekarzy i personelu oddziału. "Najstarsza, 6-latka, jest bardzo roztropna. Od września powinna już chodzić do 'zerówki', ale znów wyszło kolejne zaniedbanie matki. Warto pomyśleć o jakichś podręcznikach dla niej..." (PAP)