Na pomoc skłóconym małżonkom
Pallotyni idą na pomoc skłóconym małżonkom.
Zakonnicy stworzyli wspólnotę trudnych małżeństw - pisze "Gazeta
Wyborcza".
Jak mówi opiekun wspólnoty ks. Jan Pałyga, spotkania we wspólnocie trudnych małżeństw Sychar mają formę dyskusji na tematy możliwie najbardziej życiowe, np. marnotrawny mąż, trudna żona.
- Za najważniejsze uważam to, że sporo małżeństw w kryzysie zadomowiło się w naszej wspólnocie. Posłużę się przykładem. Otóż państwo NN 20 lat po ślubie kilkakrotnie się rozchodzili. Rozejścia były dłuższe i krótsze, jedno było nawet kilkuletnie. Było w nich, zwłaszcza z jej strony, tyle goryczy, że ponowne zejście się wydawało się nierealne. Jednak na skutek impulsu z zewnątrz zaczęli przychodzić na spotkania "trudnych małżeństw". Pewnego razu odchodzili ze spotkania jako ostatni. Zamykając furtkę, zobaczyłem, że przy samochodzie zaczęli się całować- opowiada pallotyn.
Zakon pallotynów od lat zajmuje się nietypowym duszpasterstwem - np. organizował spotkania dla par żyjących w związkach niesakramentalnych. Teraz księża wpadli na pomysł pomocy małżeństwom, którym grozi rozwód. Ta inicjatywa to w Kościele nowość, zwłaszcza że poradnie rodzinne działają dość niemrawo i nie cieszą się zbyt wielką popularnością.
- Po wielu latach pracy z małżeństwami i ciągle rosnącej liczbie rozwodów doszedłem do wniosku, że trzeba coś zrobić, by nie dopuścić do rozwodu. Trzeba pomagać ludziom, gdy ich małżeństwa znalazły się w kryzysie, a co gorsza na krawędzi rozpadu. Bo gdy dojdzie do rozwodu, zwłaszcza jeśli w drugim cywilnym związku pojawią się dzieci, wtedy już bardzo trudno cokolwiek zrobić. W moim wieloletnim doświadczeniu w pracy z małżeństwami niesakramentalnymi miałem tylko dwa czy trzy przypadki zejścia się rozwiedzionych małżonków, i to w starszym wieku. Dlatego tak ważną rzeczą jest, by w odpowiedniej chwili pomóc zagrożonym małżeństwom - mówi ks. Jan Pałyga, opiekun nowej wspólnoty. (PAP)