Na Polaków można liczyć
Kleszczele - miasteczko na krańcach Polski
zaczyna się dźwigać po tragedii. W piątek przeszła tam trąba
powietrzna. Żywioł w ciągu kilku chwil zniszczył ponad sto
budynków. Pomoc napływa z całego kraju - pisze "Super Express".
15.07.2004 08:00
Straty, jakie wyrządziła piątkowa nawałnica, oceniliśmy na 2,5 mln zł - mówi burmistrz Aleksander Sielicki (47 l.), który robi wszystko, by odbudować zniszczone miasteczko. Jak podaje gazeta, wichura uszkodziła domy, budynki gospodarcze, zakład produkcyjny i jedyną w mieście piekarnię. Na szczęście tylko na chwilę przerwała produkcję - dodaje burmistrz.
W Kleszczelach pogranicznicy, policjanci i strażacy pomagają sprzątać obejścia, a mieszkańcy zaczynają odbudowywać zniszczone budynki. Tu kładą nowy dach, u sąsiada remontują komin. Nie jest łatwo, ponad 20% poszkodowanych nie miało ubezpieczonych budynków - informuje "Super Express". Już od soboty ludzie z całej Polski zaczęli pomagać poszkodowanym, a w Ratuszu urywały się telefony. Przedstawiciele instytucji i osoby prywatne chcieli się dowiedzieć, jak i gdzie przesyłać pomoc - mówi burmistrz. Uruchomiliśmy specjalny numer konta, na który można przesyłać pieniądze na odbudowę.
Poszkodowani otrzymali z gminy po 300 zł. Urząd Wojewódzki w Białymstoku będzie wypłacać zasiłki - średnio po 1000 zł na rodzinę. Pomoc zadeklarowały też gminy Orla i Środa Wielkopolska" - podaje "Super Express". O prawdziwym pechu może mówić Sergiusz Klebaniuk (56 l.) z Kleszczeli. 2 lata temu spłonął mu dom. W pożarze zginęła matka. Gmina pomogła w odbudowie. Na podwórzu stanął nowy budynek. Piątkowa wichura zmiotła dach i jego szczytową ścianę. Mieszkający samotnie rencista był załamany - pisze gazeta. Zdążyłem tylko schować się w domu. Kiedy kilka minut poźniej wyszedłem, dachu już nie było - opowiada. Kawałki blach znalazłem kilometr od domu, druga część leżała u sąsiada. Zastanawiałem się, z czego go odbuduję.
Wczoraj Klebaniuk zaczął się uśmiechać. Przyjechali do niego przedstawiciele sąsiedniej gminy Narew. Obiecali, że położą nowy dach - pisze "Super Express". I jak mam się nie cieszyć? Można jeszcze liczyć na dobroć ludzi" - mówi szczęśliwy mężczyzna. (PAP)