Na obcej ziemi

To, że do tej pory obyło się bez strat, jest
zasługą naszych żołnierzy. Podobnych przypadków nie da się jednak
wykluczyć - powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" ekspert
od wojskowości i były żołnierz, Michał Fiszer.

07.11.2003 | aktual.: 07.11.2003 06:57

Na pytanie "Rzeczpospolitej", czy można było uniknąć śmierci majora Kupczyka, Fiszer odpowiedział: "Nie". Dodał, że oficer mjr Hieronim Kupczyk został trafiony w szyję. Model kamizelek kuloodpornych, noszonych przez polskich żołnierzy, posiada co prawdę specjalny kołnierz, ale nie chroni on od strzału z przodu. Jest również mało odporny na kule większego kalibru. Przy obecnym wyposażeniu to właśnie szyja i twarz są jedynymi miejscami narażonymi na śmiertelne strzały. Oczywiście odsłonięte są również kończyny, ale jeżeli pocisk nie trafi w tętnicę, to ranny powinien przeżyć. Nie da się w pełni uchronić żołnierza od przed ryzykiem śmierci...

Zapytany, czy może żołnierze nie zachowali wystarczającej ostrożności, Fiszer powiedział, że niewykluczone, iż w taki sposób będzie się w przyszłości tłumaczyło to, co się stało. "Według mnie śmierć majora nie była spowodowana nonszalancją czy niezachowaniem bezpieczeństwa. Z tego co wiem, żołnierze nie mogli w porę zareagować. Zostali zaatakowani z nienacka. Zdarzenie to pokazuje, że przestrzeganie zasad nie zawsze może uchronić od śmierci" - uważa Fiszer. (jask)

Więcej: rel="nofollow">Rzeczpospolita - Na obcej ziemiRzeczpospolita - Na obcej ziemi

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)