Na lewych papierach

Po kraju krążą tysiące podrobionych dowodów tożsamości. W najnowszym numerze "Newsweeka" dziennikarze opisują, jak już za kilkaset złotych zaczęli życie pod nowymi nazwiskami.

W Polsce sztuka fałszowania dokumentów stoi na wysokim poziomie. Nie ma problemów ani z dotarciem do fałszerza, ani z zamówieniem. Barierą nie są ani najnowsze zabezpieczenia, ani rodzaj dokumentu. Legitymacja ABW też wchodzi w rachubę. Można mieć dokument, który powoła do życia zupełnie nowego człowieka - a więc z wymyślonymi danymi. Albo taki, w którym wpisane zostaną na przykład dane sąsiada. Wszystko zależy od potrzeb. Czy fałszywy dokument ma umożliwić szybkie opuszczenie kraju, czy raczej oczyszczenie czyjegoś konta – opisuje dziennikarz tygodnika Igor Ryciak.

Dziennikarze „Newsweeka” i telewizyjnego magazynu „Uwaga!” w ciągu kilkunastu godzin nawiązali kontakt z fałszerzem, który przedstawił się jako Stefan. Ten w ciągu doby przygotował dowody osobiste – 2 tys. zł za sztukę, i prawa jazdy – po 800 zł. Na podstawie fałszywych dokumentów w ciągu 5-6 godzin dziennikarze wyłudzili w kilku wypożyczalniach różne towary o wartości kilkunastu tysięcy złotych – samochód, maszyny budowlane, sprzęt narciarski, kilkadziesiąt płyt DVD. Pod koniec dnia wynalajęli, nic nie płacąc, luksusowo wyposażone mieszkanie, które można było doszczętnie ogołocić.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)