Na kwit i na gapę
Na łódzkich ulicach odbywają się pościgi za parkingowymi. Kierowcy w obawie, by nie zapłacić mandatu, szukają ich w okolicy. A parkingowi często znikają. Tymczasem bilety można kupić tylko u nich.
11.03.2004 | aktual.: 11.03.2004 07:59
Płatne parkowanie obowiązuje w Łodzi od końca grudnia, ale na łódzkich ulicach wciąż panuje chaos. Kierowcy, zwłaszcza spoza Łodzi, nie wiedzą, czy parkuje się na bilet, na wciśnięty za wycieraczkę kwitek, czy też opłatę ustala „na gębę”. Część korzysta z nieobecności poborców opłat, parkuje na gapę, a później odjeżdża.
Sytuacji winna jest zła organizacja parkowania. Odpowiedzialnością za brak biletu obarcza się kierowców, ale nie zadbano, by bilety były dostępne. A to sprzyja korupcji. Zamiast więc tracić czas na wypisywanie biletu, lepiej mieć przygotowane dwa złote dla parkingowego.
– To skandal, żeby trzeba było szukać parkingowego albo gonić za nim po kilkaset metrów – skarży się nasza Czytelniczka. – Jeszcze w grudniu sami biegali za kierowcami. Teraz mają nas w nosie.
– Jeśli kierowca nie ma ważnego biletu parkingowego, zapłaci 50-złotowy mandat wystawiony przez naszych kontrolerów albo straż miejską – mówi Adam Żeberkiewicz, rzecznik Zarządu Dróg i Transportu UMŁ.
Ale od kogo żądać biletu, skoro parkingowego nie ma, a po powrocie do samochodu znajdujemy tylko kartkę z zaznaczoną godziną postoju?
Według naszych Czytelników tak jest w rejonie ul. Tuwima, Sienkiewicza i pl. Komuny Paryskiej, czyli w sąsiedztwie Urzędu Miasta Łodzi. Podobną sytuację zaobserwował nasz fotoreporter na Piotrkowskiej przy zarządzie dróg, który nadzoruje płatne parkowanie w mieście.
Według danych Zarządu Dróg i Transportu, w Łodzi jest 2,5 tys. płatnych miejsc parkingowych. Od końca grudnia miasto sprzedało 290 tys. biletów parkingowych. Oznacza to, że przez ponad dwa miesiące na każde miejsce na płatnym parkingu sprzedano zaledwie... 114 biletów. Zatem każde musiało być zajęte najwyżej przez trzy godziny dziennie, wliczając w to również soboty. Czy to możliwe? Przeliczenie pozostawiamy urzędnikom.
(maj)