Na Kotlarza za daleko
Z usług Przychodni nr 4 korzysta obecnie 785 pacjentów. Większość z nich ma powyżej 65 lat. Przyzwyczajeni są do tutejszych lekarzy. Mówią, że jest blisko, rzetelnie i szybko. Nie dociera do nich, że na stare lata będą musieli korzystać z usług sprywatyzowanej, oddalonej o około 1,5 km przychodni na ul. Kotlarza. Założyciele Komitetu Obrońców Poradni, który liczy kilkadziesiąt osób, załamują ręce, ale nie poddają się.
13.07.2004 | aktual.: 13.07.2004 08:10
Centrum miasta bez pediatrii
Podjęta w czerwcu tego roku uchwała przewiduje do likwidacji, oprócz Poradni Ogólnej nr 4, jeszcze dwie inne przychodnie w Katowicach: dziecięcą na ul. Mickiewicza i dermatologiczną przy ul. Raciborskiej.
- Proszę sobie wyobrazić, że centrum miasta praktycznie zostanie bez pediatrii - informuje Anna Leśna, wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Jak więc widać, problem jest o wiele szerszy.
Komitet Obrońców Poradni przy ul. Dębowej poszukuje wciąż kontaktu z gminą. Winą za zadłużenie obarczają organ założycielski, który katastrofalnie zarządzał placówką.
- Członkowie komitetu wysłali do Urzędu Miasta pismo. Argumentują, że jest to jedyna poradnia publiczna w okolicy, a jej likwidacja spowoduje utrudnienie leczenia wielu pacjentów. Z kolei dołączenie do poradni na Kotlarza to dla wielu bardzo niekomfortowe rozwiązanie, bo do lekarza trzeba będzie dojeżdżać - informuje Cecylia Kępka, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Lecznictwa Ambulatoryjnego, któremu podlegają miejskie przychodnie.
Chodzi o prywatyzację
Konflikt wokół przychodni w Dębie wybuchł w chwili, gdy przygotowywana jest prywatyzacja miejskich przychodni w całym mieście. Pracownicy służby zdrowia, którzy spotkali się wczoraj w Przychodni nr 4 twierdzą, że zmiany są konieczne, bo jest to efekt społecznych zmian i kryzysu w służbie zdrowia, ale muszą one być przeprowadzane uczciwie, biorąc pod uwagę wszystkie zyski i straty. Wczoraj nikt z Urzędu Miasta nie chciał skomentować propozycji protestujących.
Aleksandra Ślifirska