Na cmentarzu kobieta wpadła do grobu
Chciała postawić kwiaty na grobie zmarłej 3 miesiące temu matki. Stanęła na płycie grobowca, a ta się zawaliła. - Mogłam nawet zginąć - mówi kobieta "Gazecie Lubuskiej".
Pani Agnieszka odwiedziła grób matki na cmentarzu w Strzelcach Krajeńskich. Gdy chciała postawić na grobie kwiaty, nagle płyta nagrobna, na której stała kobieta się ugięła. - Spadałam w dół i... odruchowo zatrzymałam się na łokciach. Nogi zawisły mi w powietrzu. Gdybym zleciała na dno, nie wiem, czy wyciągnęliby mnie żywą - opowiada pani Agnieszka.
Skończyło się dla niej zwichnięciem kostki, siniakami i bólami. - Przez dwa dni nie mogłam dojść do siebie. Myślałam: czy już mnie piętro niżej wołają? - mówi.
Na cmentarzu była z nią dwójka dzieci. - Synek był przerażony i chciał mnie ratować. Jakby któreś z dzieci wpadło, to w życiu by samo nie wyszło - dodaje kobieta.
Grób, do którego wpadła był pusty, podobnie jak kilka stojących obok. Żaden z pomników nie był zabezpieczony, chociaż stanowiły zagrożenie.
Po interwencji gazety, groby zostały oznakowane ostrzegawczymi taśmami.
Zobacz cały artykuł na www.lubuska.pl