Muzyk zmarł podczas koncertu
Legenda afrykańskiej muzyki, Kongijczyk Papa Wemba znany także jako "król kongijskiej rumby", zmarł na scenie podczas koncertu w Abidżanie na Wybrzeżu Kości Słoniowej.
Muzyk zasłabł na scenie w 20. minucie koncertu. Z początku akompaniujący mu tancerze nie wiedzieli co się dzieje i kontynuowali swój występ. Dopiero, gdy zorientowali się, że coś jest nie tak rzucili się na pomoc wokaliście. Niestety nie udało się go uratować a wezwani medycy stwierdzili zgon.
Papa Wemba, a właściwie Jules Shungu Wembadio Pene Kikumba, był jednym z najbardziej znanych muzyków z kontynentu afrykańskiego. Swoją karierę rozpoczął na początku lat 70. W latach 80. Przeniósł się do Paryża, gdzie ugruntował swoją pozycję muzyczną. Występował m.in. ze Steviem Wonderem. - To wielka strata dla mojego kraju i dla całej Afryki - powiedział Baudouin Banza Mukalay, kongijski minister kultury.
Przyczyna zgonu jak na razie nie jest znana. Muzyk miał 66 lat.