Morderca ks. Popiełuszki wraca
Kat wraca na miejsce zbrodni. Grzegorz Piotrowski - morderca ks. Popiełuszki robi to w 20. rocznicę. Jesienią ubiegłego roku pojawił się w Bydgoszczy i Toruniu. Interesował się tajemniczą śmiercią innego działacza podziemia: Krzysztofa Gotowskiego - informuje "Express Bydgoski".
Krzysztof Gotowski, biznesmen i współzałożyciel bydgoskiej "Solidarności", zginął w październiku 2003 roku od strzału z broni myśliwskiej. Rok później Grzegorz Piotrowski, podając się za dziennikarza o nazwisku Sławomir Janisz, krąży wśród jego przyjaciół, rodziny i znajomych. Zbiera informacje o człowieku, który dobrze znał zarówno Popiełuszkę jak i oskarżycieli Piotrowskiego w toruńskim procesie. Wie, że inwigilowała go Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Zna numery identyfikujące funkcjonariuszy, ich nazwiska - opisuje gazeta.
Szczególnie interesuje się doniesieniem, które Gotowski złożył tuż przed śmiercią w toruńskiej prokuraturze. Oskarżał on Miejski Zarząd Dróg o rażącą niegospodarność przy przebudowie wiaduktu. Sugerował korupcyjne układy.
Kamuflaż Grzegorza Piotrowskiego jest skuteczny. Siwy, kulturalny pan w okularach w niczym nie przypomina mordercy Popiełuszki. Prawda wyszła na jaw po kilku miesiącach za sprawą Marka Gotowskiego (brata Krzysztofa). To on kamuflaż Piotrowskiego odkrył. Do tej pory jest w szoku. Złożył doniesiecie do prokuratury.
Kilka tygodni temu zainteresował telewizyjny program o bezradności sędziów wobec świadków i oskarżonych, którzy ich obrażają. Pokazali jednego z nich - wspomina wzburzony. Spojrzałem i zobaczyłem twarz człowieka, który przedstawił mi się jako Sławomir Janisz. Zacząłem sprawdzać w Internecie. Natknąłem się na prasową informację, że Stanisław Janisz to Grzegorz Piotrowski - zabójca Popiełuszki, pracujący dla tygodnika "Fakty i Mity" - mówi "Expressowi Bydgoskiemu". (PAP)