PolskaMokro wszędzie

Mokro wszędzie

Mimo, że od dwóch dni w Katowicach nie pada śnieg, nadal utrudnia on życie kierowcom i pieszym. O problemach z odśnieżaniem rozmawiali wczoraj w Urzędzie Miasta szefowie miejskich służb. – Przy tak dużych opadach akcję oceniam pozytywnie – mówi Mirosław Herman, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej. Innego zdania są jednak kierowcy i piesi.

Mokro wszędzie

04.01.2006 | aktual.: 04.01.2006 08:03

Znalezienie wolnego miejsca na zostawienie samochodu w centrum Katowic graniczy z cudem! O ile ulice są przejezdne, to na ich brzegach cały czas zalegają zwały śniegu – skarży się Wiesław Michałek. – Kilka dni temu rano zaparkowałem samochód przy jednej z ulic w śródmieściu. Gdy po paru godzinach wróciłem po niego, okazało się, że przejeżdżający pług po prostu zasypał go śniegiem. To żadna sztuka odgarnąć śnieg na bok drogi. Dlaczego nikt go po prostu nie wywiezie?

Podobne pytania mieli również inni katowiczanie. Wczoraj w zakładach zajmujących się odśnieżaniem miasta urywały się telefony. Okazuje się jednak, że nie wszyscy dzwonili w tej samej sprawie.

Byli też tacy, którzy oburzali się, że po ich ulicy jeździ pług i odśnieża! – dziwi się Herman. – Zresztą brak wyobraźni niektórych ludzi jest po prostu zaskakujący. Kierowcy nie chcą przepuszczać odśnieżarek, denerwują się, że pług jedzie przed nimi. Niestety, bardzo często lądują potem w rowie. Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Katowicach podkreśla, że służbom komunalnym byłoby o wiele łatwiej odśnieżać ulice, gdyby kierowcy nie zastawiali im drogi swoimi samochodami.

– Apelujemy do kierowców, żeby zastanowili się, gdzie parkują. Porzucanie auta byle gdzie tylko utrudnia pracę odśnieżających. Najbardziej bezmyślni zostaną ukarani mandatami przez strażników miejskich – tłumaczy Bojarun.

Od piątku w Katowicach nie pobiera się opłat za parkowanie w centrum miasta. Parkingowi porzucili swą codzienną pracę i chwycili za łopaty. Mimo, że zaangażowanych do tego zostało 150 osób (w sumie w Katowicach odśnieżaniem miasta zajmuje się kilkuset ludzi), stan chodników nadal pozostawia wiele do życzenia.

– Wchodząc na dworzec kolejowy od strony placu Oddziałów Młodzieży Powstańczej trzeba było wczoraj przedzierać się przez topniejący śnieg. Ludzie wsiadali do pociągów z przemoczonymi butami i skarpetami – denerwował się Zdzisław Maguda.

Odpowiednie służby odśnieżają ulice i chodniki w ciągu dnia i nocy. Robimy, co możemy – tłumaczy Bojarun. – Śnieg jest też wywożony z miasta, ale nie możemy zabrać go całego.

Z problemem nieodśnieżonych chodników i ulic boryka się nie tylko centrum miasta. Niewiele lepiej sytuacja wyglądała na wielu osiedlach w katowickich dzielnicach, na przykład na Giszowcu i Murckach.

Marcin Zasada

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)