Mnich podpalił się przed klasztorem - to był protest
Kolejny tybetański mnich dokonał aktu samospalenia. Tym razem do zdarzenia doszło przed jednym z tybetańskich klasztorów w prowincji Syczuan. Od marca tego roku na ten desperacki krok - będący wyrazem sprzeciwu wobec chińskiej dominacji w Tybecie - zdecydowało się 10 młodych mnichów.
26.10.2011 10:48
Jak podała londyńska organizacja „Wolny Tybet”, we wtorek rano przed jednym z tybetańskich klasztorów w powiecie Ganzi młody mnich oblał się łatwopalną substancją, a następnie podpalił. Na razie nie są znane jego personalia, ani stan zdrowia.
Czytaj więcej: Piją benzynę i podpalają się - nikt nie reaguje
To 10 przypadek samospalenia wśród tybetańskich mnichów w tym roku. Co najmniej 5 z nich zmarło. Do większości desperackich aktów doszło w powiecie Aba, gdzie trzy lata temu wybuchły antychińskie protesty. Powiat Aba sąsiaduje z Tybetem.
Biorący udział w protestach mnisi są wierni przebywającemu na emigracji XIV Dalajlamie, którego komunistyczne władze oskarżają o działalność separatystyczną i podżeganie do aktów terroru. Chińskie MSZ potępiło wcześniejsze przypadki samospalenia mnichów, winiąc za nie zwolenników Dalajlamy.