Minister Wassermann chce sądu
Minister koordynator ds. służb specjalnych
Zbigniew Wassermann nie rozstrzygnie sporu z emerytowaną
nauczycielką Wandą Gąsior na drodze mediacji. Sprawa trafi do sądu
rejonowego dla Krakowa-Nowej Huty - podaje "Gazeta Krakowska".
07.01.2006 | aktual.: 07.01.2006 08:24
Zdaniem Wassermanna, Gąsior obraziła go w listach wysyłanych do dziennikarzy i osób publicznych. Pisała w nich o gnębieniu prywatnych przedsiębiorców przez nieuczciwych zleceniodawców. Jako przykład podała budowę domu przez swojego zięcia dla posła Wassermanna. Polityk PiS uznał się za pomówionego i sporządził przeciwko Gąsior prywatny akt oskarżenia. Sąd stwierdził, że sprawę można rozstrzygnąć na drodze mediacji - wyjaśnia dziennik.
Minister Wassermann dwukrotnie nie pojawił się na posiedzeniu mediacyjnym. Dziś miało odbyć się kolejne. Mediacji nie będzie. Mój klient chce, by sprawę rozstrzygnął sąd w procesie karnym. Odstępujemy od postępowania mediacyjnego, bo nie dało ono żadnych rezultatów - tłumaczy Łukasz Woźniak, pełnomocnik Wassermanna. Pani Gąsior w licznych wypowiedziach podkreślała, że nie przeprosi ministra Wassermanna. Nie wykazywała żadnej woli ugody.
Decyzją ministra jest zdziwiony prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, reprezentujący Wandę Gąsior. Na jakiej podstawie minister twierdzi, że nie wykazywaliśmy woli ugody? Przecież nigdy nie spotkał się z nami. Nie można przesądzać o wyniku mediacji, jeśli się do niej nawet nie przystąpiło - mówi. Minister wybrał najgorsze rozwiązanie. Rozprawa przed sądem będzie dla niego kompromitująca - zapowiada na łamach "Gazety Krakowskiej" Hołda, który będzie obrońcą oskarżonej. (PAP)