Minister przeprasza premiera
Zawiedziony odrzuceniem unijnej
konstytucji przez Holendrów, szef belgijskiej dyplomacji nazwał
premiera Holandii "sztywnym mieszczaninem", za co musi go
przepraszać.
05.06.2005 | aktual.: 06.06.2005 06:32
W sobotnim wywiadzie dla dziennika "Het Laatste Nieuws" minister spraw zagranicznych Belgii, Flamand Karel De Gucht, określił holenderskiego premiera Jana Petera Balkenendego jako skrzyżowanie Harry'ego Pottera ze sztywnym, układnym mieszczaninem.
Sami Holendrzy od dawna nazywają swego 48-letniego premiera po prostu Harrym Potterem, nawiązując do jego chłopięcej twarzy i okularów.
De Gucht dodał, że nie widzi cienia charyzmy u Balkenendego i ostro skrytykował rząd holenderski za sposób przeprowadzenia kampanii przed referendum w sprawie przyjęcia unijnej konstytucji, którą w środę odrzuciło ponad 60% Holendrów.
W związku z tym holenderski kolega De Guchta, Ben Bot, wezwał do siebie w poniedziałek belgijskiego ambasadora w Hadze - podało w niedzielę belgijskie radio. Dla Hagi uwagi Belga są nie do przyjęcia.
Sam De Gucht oznajmił wcześniej niedzielę, że jest gotów przeprosić Balkekendego. Jeśli pan Balkenende widzi w tym problem, dla mnie przeprosiny problemem nie są - powiedział znany z barwnego języka szef belgijskiej dyplomacji.
De Gucht podkreślił, że uważa premiera Balkenendego za człowieka bardzo inteligentnego i powiedział, że wysłał do niego dzień wcześniej osobisty list, w którym zapewnił, iż jego słowa zostały niewłaściwie odczytane.