Minister nie ma co robić
W resorcie skarbu jest podsekretarz stanu,
który jeździ służbowym samochodem i pracuje we własnym gabinecie,
ale nie ma co robić. Powód? Minister Wojciech Jasiński nie
przydzielił mu obowiązków - ujawnia "Dziennik".
28.11.2006 | aktual.: 28.11.2006 04:47
Chodzi o Sławomira Urbaniaka, którego na to stanowisko rekomendowała Samoobrona. Ministerialną nominację Urbaniak odebrał 6 listopada. Tak jak każdy wiceminister ma własnego kierowcę i sekretarkę. Co miesiąc dostaje ponad 10 tys. złotych brutto, a na czas sprawowania urzędu ma do dyspozycji także służbowe volvo, telefon komórkowy i własny gabinet. Mimo to wciąż nie wie, za co jest odpowiedzialny.
Jego praca sprowadza się na razie do dwóch kwestii: uczestniczenia w zebraniach kierownictwa resortu i zastępowania pozostałych wiceministrów. Najpoważniejszym osiągnięciem Urbaniaka jest jak dotąd udział w posiedzeniu komitetu stałego rządu, którym kieruje Przemysław Gosiewski.
Dlaczego przydzielenie Urbaniakowi kompetencji trwa tak długo? - pyta gazeta. To nie zależy ode mnie. On dostał już nominację, więc sprawa rozstrzyga się teraz między nim a ministrem Jasińskim - tłumaczy zamieszanie Krzysztof Filipek, który odpowiada w Samoobronie za negocjacje dotyczące stanowisk w administracji rządowej.
Sam Urbaniak odsyła z kolei do rzecznika ministerstwa. Decyzja będzie lada dzień. A przydzielanie kompetencji po prostu tyle trwa. Najpierw trzeba wszystko wynegocjować, później spisać w oficjalnej formie, a na koniec szef resortu musi to jeszcze podpisać - mówi "Dziennikowi" Agnieszka Dłuska z biura prasowego Ministerstwa Skarbu. (PAP)