Miller przed sądem?
Kilkunastu działaczy łódzkiego SLD chce postawić premiera Leszka Millera i łódzkiego lidera Sojuszu przed wojewódzkim sądem partyjnym, zarzucając im niezrealizowanie programu partii i prowadzenie polityki kadrowej niezgodnej ze statutem SLD - pisze "Trybuna".
14.01.2004 | aktual.: 14.01.2004 10:25
Zdaniem sekretarza generalnego SLD Marka Dyducha, powoływanie się na te dwie sprawy we wniosku jest absurdem. "Ktoś tu grubo przesadził albo nie rozumie, czym jest statut. Polityka kadrowa w ogóle nie jest w statucie ujęta" - oświadczył Dyduch w rozmowie z "T". Zapowiedział sprawdzenie, czy - jak to ujął - "ktoś robi sobie żarty, czy nie rozumie, na czym polega jego rola w SLD".
Podobnego zdania jest krajowy rzecznik dyscypliny Sojuszu i były szef krajowego sądu partyjnego SLD Włodzimierz Nieporęt. Według "T" w SLD krążą nieoficjalne informacje, że wniosek do sądu partyjnego jest anonimem, a zawarte w nim zarzuty nie mogą być podstawą do podjęcia sprawy.
Działacze SLD zarzucają Leszkowi Millerowi, między innymi, brak realizacji programu SLD w dziedzinach gospodarki, finansów i służby zdrowia. Natomiast Krzysztof Makowski prowadzi - ich zdaniem - niezgodną ze statutem partii politykę kadrową.
Pierwsze posiedzenie sądu SLD ma się odbyć 31 stycznia. Jeśli zarzuty potwierdzą się, Leszkowi Millerowi i Krzysztofowi Makowskiemu grozi kara od nagany do wykluczenia z Sojuszu. (IAR)
Więcej: Trybuna - Inicjatywa oddolna