Miliony idą na pociągi posłów
Jeszcze im mało! Nie dość, że posłowie w
zeszłym roku przelatali po Polsce ponad 7 mln zł z naszych
podatków, to jeszcze ponad 2 mln zł wydaliśmy na ich podróże
koleją! Rozsiadają się w I klasie i jeżdżą za darmo, ile chcą! W
dodatku, choć zarabiają krocie, ani myślą rezygnować z takich
przywilejów! - pisze "Fakt".
23.02.2005 | aktual.: 23.02.2005 08:44
"Mieszkam w Świnoujściu i pociągami jeżdżę do Sejmu. Nie robię tego dla przyjemności i nie zamierzam wydawać na to swoich pieniędzy - oświadcza "Faktowi" Elżbieta Piela-Mielczarek z SLD. I pani poseł (zasiadająca zresztą w sejmowej Komisji ... Etyki) zaraz dodaje butnie, że jeżeli pozbawiono by ją darmowych biletów, chciałaby zarabiać więcej! A ile zarabia? 150 tys. zł rocznie - informuje "Fakt".
To już szczyt rozpasania. Z jakiej racji posłowie mają jeździć za darmo? Wiele grup zawodowych straciło te przywileje. Nie płacą tylko dzieci do lat 4 oraz umundurowani policjanci i żołnierze no i parlamentarzyści. W dodatku nikt ich nie kontroluje. Nikt nie sprawdza, czy to tylko przejazdy między miejsce zamieszkania a Warszawą, więc wożą się, ile wlezie! - dodaje gazeta.
"Sejm ma z nami podpisaną umowę" - mówi rzecznik PKP InterCity Anna Rosiek. Średnio za bilet posła płacimy z naszych podatków ok. 100 zł. W 2004 r. zafundowaliśmy im blisko 20 tys. przejazdów - donosi "Fakt". (PAP)