PolskaMilionerzy i ciułacze

Milionerzy i ciułacze

W najstarszym łódzkim banku pojawiła się skromnie ubrana starsza kobieta. Wyciągnęła worek pieniędzy i... rzuciła na ladę. Kasjerki osłupiały. Przez godzinę kasa była zablokowana, bo liczono oszczędności życia kobiety. Uzbierało się z tego kilkadziesiąt tysięcy złotych...

Milionerzy i ciułacze

30.09.2005 | aktual.: 30.09.2005 14:28

Cztery miliardy w bankach

Analitycy wyliczają, że wartość oszczędności łódzkich gospodarstw domowych wynosi prawie 9 miliardów złotych. Niemal połowa tej niewyobrażalnej fortuny zdeponowana jest w bankach. Według danych Narodowego Banku Polskiego, w Łodzi działają 32 banki komercyjne, które mają 74 duże oddziały. Są też 143 placówki banków spółdzielczych.

Ekonomiści szacują, że jedną dziesiątą zaskórniaków ulokowano w funduszach inwestycyjnych, a reszta to pieniądze zamienione na obligacje, umieszczone na lokatach czy książeczkach oszczędnościowych. Jak łatwo wyliczyć, statystyczny łodzianin odłożył ok. 11 tys. złotych. (W teorii, bo rzeczywiście na oszczędności może sobie pozwolić co trzeci łodzianin, a reszta żyje na kredyt).

Spuchnięte do niebotycznych rozmiarów konta najbogatszych obywateli naszego miasta zawierają jednak o wiele wyższe sumy. W Łodzi jest kilka osób, które na wyciągach z własnego rachunku bankowego mogą się doliczyć od 4 do 9 milionów. Prawie każdy duży oddział banku ma przynajmniej dwóch takich klientów.

– Ogólna kwota depozytów powierzonych PKO BP w Łodzi przekracza dwa miliardy złotych – wylicza Marek Kłuciński, rzecznik prasowy banku. – Na lokatach terminowych jest ponad 1 mld 400 tys. złotych, na rachunkach oszczędnościowo-rozliczeniowych – 600 mln zł, a na książeczkach mieszkaniowych i rachunkach lokacyjnych – 700 tys. zł.

Oszczędzamy więcej niż przeciętny Polak

Co ciekawe, z danych jednego z większych banków wynika, że Łódź postrzegana jako miasto ludzi ubogich, wśród bankierów uznawana jest za region zamieszkany przez osoby bardzo oszczędne. Okazuje się, że w ciągu pierwszego półrocza bieżącego roku łodzianie zaoszczędzili aż 10 procent więcej niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. W dodatku łodzianin odkłada aż 2 proc. więcej niż statystyczny Polak.

– Szczególnym zainteresowaniem wśród mieszkańców Łodzi cieszą się 10-dniowa lokata zakładana przez internet oraz plany lokacyjne – informuje Jacek Balcer, rzecznik prasowy Banku BPH. Klient specjalnej troski

– Ile ma na koncie najbogatszy łodzianin? Nikt nie jest w stanie tego wyliczyć. Poza tym najwyższe kwoty na rachunkach osobistych to pilnie strzeżona tajemnica – mówi Anna Piekarz, pracownik jednego z większych w kraju banków. – Najbardziej zamożni klienci mają zwykle kilka kont, a pieniądze lokują w różny sposób.

Człowiek z bardzo grubym portfelem to dla banków łakomy kąsek. Nie jest tajemnicą, że bankier za namówienie krezusa do zdeponowania gotówki w konkretnym banku może dostać wysoką prowizję. Banki dwoją się i troją, by milionerów ściągnąć do siebie. Jeśli już go złowią, łatwo nie wypuszczą. Łódzki bogacz nie musi się martwić, że będzie stał w kolejce do okienka kasowego. Każdy ma swojego osobistego doradcę, z którym spotyka się w specjalnym, intymnym pokoju dużych wpłat i wypłat. Tam przynosi się walizki banknotów i przelewa miliony z konta na konto.

Do grona klientów z wyższej półki dołącza się w momencie, gdy na koncie uzbiera się ponad 50 tys. złotych. Przy takich oszczędnościach w większości banków można już nawet negocjować oprocentowanie lokat.

Rozbrajająca beztroska krezusów

Sporo jest bogaczy, którzy wręcz... zapominają, gdzie ulokowali pieniądze.

– Musimy do nich dzwonić i przypominać, że upłynął termin lokaty – mówi Dorota Ossowska. – Niektórzy są bardzo zdziwieni i pytają o jaką lokatę chodzi, bo zapomnieli, że zdeponowali w naszym banku pieniądze. Zaskakująco liczna jest także grupa osób posiadających kilkusettysięczne kwoty na zwykłych, nisko przecież oprocentowanych ROR-ach. Nasi doradcy dzwonią do nich, proponują korzystne rozwiązania, a w odpowiedzi słyszą: „A po co, może te pieniądze będą mi potrzebne, nie chce mi się zastanawiać co z nimi zrobić, niech sobie leżą...”. Nie pomaga tłumaczenie, że zakładając lokatę nic się nie traci, a nawet zrywając ją przed terminem można zarobić więcej niż trzymając je na rachunku.

Skarby w sejfach

Zamożni łodzianie chętnie korzystają również z bankowych skrytek sejfowych. Chowają w nich biżuterię, papiery wartościowe, sztaby złota, drogie kamienie czy zbiory kolekcjonerskie.

Skrytki są udostępniane w specjalnie wydzielonym pomieszczeniu sejfowym. Kasety chronią zamki, które otwiera się dwoma specjalnymi kluczami. Jeden posiada właściciel, a drugi obsługa banku. Co w nich jest, wie jedynie wynajmujący, bo zagląda do nich tylko w intymnej kabinie.

Zgodnie z regulaminem, do skrytki można schować dowolny przedmiot. Pod warunkiem, że nie są to narkotyki, materiały lub substancje łatwo palne, wybuchowe, toksyczne, promieniotwórcze, żrące oraz inne zagrażające zdrowiu i życiu. Milioner ze słomą w butach

Pracowników banków trudno zaskoczyć, jednak czasem zdarzają się klienci, którzy na długo zapadają w pamięć. Wspomniana na wstępie babcia z workiem pieniędzy wbrew pozorom nie jest odosobnionym przypadkiem.

W innym banku opowiadają o mężczyźnie w średnim wieku, który przyniósł trzy siatki na zakupy, a w środku miał bilon i banknoty. Liczenie jego zaskórniaków trwało dwie godziny.

Okazało się, że człowiek przez 30 lat odłożył „w skarpetę” ponad 800 tysięcy złotych...

Najczęściej oszczędzają osoby pracujące, które zarabiają ok. 2 tys. złotych. Takich ludzi jest w Łodzi ponad 190 tysięcy. Najbardziej konsekwentni są... najbiedniejsi. Odkładają 50–100 złotych, ale robią to regularnie co miesiąc.

– Emeryci i renciści to grupa oszczędzających najbardziej systematycznie – mówi Dorota Ossowska, wicedyrektor I Oddziału PKO BP w Łodzi.

– Skromnie prezentujący się babcia czy dziadek z 50 czy 100 tysiącami złotych na koncie nie należą do jakichś wyjątkowych klientów, bo to dość liczna grupa naszych klientów.

Iwona Polak

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)