Milinkiewicz: prosimy Europę o solidarność
Kandydat demokratycznej białoruskiej opozycji w wyborach prezydenckich Alaksandr Milinkiewicz powiedział dziennikowi "Corriere della Sera", że Białorusi najbardziej potrzebna jest solidarność Europy. Do rządów wszystkich państw zaapelował, by nie uznały wyników niedzielnych wyborów.
21.03.2006 | aktual.: 21.03.2006 10:58
Solidarność kontynentu jest dla nas bardzo ważna. Wielu studentów poniesie konsekwencje za manifestacje. Trzeba im pomóc, musicie być z nami blisko. Apelujemy o to do wszystkich krajów - podkreślił Milinkiewicz w rozmowie z największą włoską gazetą.
Zapytany, czego oczekuje od rządów innych państw, odparł: "Niech nie uznają wyników wyborów, niech uważają Łukaszenkę za nielegalnego prezydenta".
Milinkiewicz wypowiedział się przeciwko nakładaniu międzynarodowych sankcji na Białoruś, gdyż jego zdaniem embargo uderzyłoby najbardziej w zwykłych ludzi, a nie w reżim. "To zaś - dodał - władze mogłyby wykorzystać, organizując kampanię antyeuropejskiej histerii".
Władze mogą wprowadzić środki represji, ale to by znaczyło, że zaczyna się ich agonia - powiedział przywódca białoruskiej opozycji. Zapewnił: Nie posyłam ludzi przeciwko kulom, moje działania są pokojowe.
Zdaniem Milinkiewicza, na Białorusi nie należy spodziewać się powtórzenia ukraińskiej "pomarańczowej rewolucji", ponieważ według niego sytuacja w jego kraju jest zupełnie inna. Nie ustaniemy, póki nie nabierzemy sił. Chcemy nowych wyborów 16 lipca - oświadczył Milinkiewicz.
Sylwia Wysocka