Mieć biust - to mieć problemy?
Kabaret transwestytów i transseksualistów "Ladyboys" z Tajlandii jest nękany problemami związanymi z biustami. Kiedy pechowy zespół przyjechał na Festiwal Mniejszości Seksualnych do szkockiego Edynburga, większość implantów noszonych przez członków grupy natychmiast stwardniała pod wpływem chłodnego klimatu.
Co gorsza, część charakterystycznych, spopularyzowanych przez Madonnę, stożkowatych staników, została rozkradziona przez fetyszystów. Początkowo wzięliśmy to za dobrą monetę; uważaliśmy kradzież biustonosza za największy komplement od fanów - powiedział Tony Wilkie-Miller, rzecznik prasowy zespołu. Dodał: Nie robimy niczego "na pół gwizdka". Nasi artyści noszą tylko duże rozmiary - 38DD. Ale staników używają tylko ci, którzy nie mają jeszcze wszczepionych implantów.
Złodziej damskiej bielizny włamał się do przebieralni podczas występu trupy i zabrał zarówno biustonosze jak i peruki. Zginęły też pończochy i buty na platformach. "Ladyboys" byli niepocieszeni; występowali na całym świecie, ale nigdy jeszcze nie przydarzyło im się tyle pechowych incydentów naraz.
Szkoccy policjanci zajmujący się nietypowymi kradzieżami są zdania, ze zrabowanych części ubrania nie da się tak łatwo upłynnić, bo na rynku nie ma na nie zapotrzebowania.
Pocieszający dla kabaretu może być jedynie fakt, iż od razu po przyjeździe do Tajlandii jego członkowie stali się gwiazdami pierwszych stron gazet. Główny tancerz zespołu "Ladyboys" opowiadał w wywiadach, że kiedy jego piersi stwardniały pod wpływem niekorzystnej aury, musiał je ratować ciągłymi masażami.(kar)