Miała być praca, jest prokurator
Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie łódzkiej firmy ABT Service, która oferowała pielęgniarkom m.in. z Łodzi, Kutna, Zduńskiej Woli, Łasku i Radomska pracę we Włoszech.
Po publikacji "Pielęgniarki na lodzie" zgłosiły się kolejne siostry, oszukane – ich zdaniem – przez organizatora niedoszłego wyjazdu. Okazało się, że umowy z ABT Service podpisało ok. 250 pielęgniarek! Niektóre zrezygnowały z pracy w Polsce, licząc na intratne posady we włoskich szpitalach.
Siedemnaście sióstr złożyło już do prokuratury doniesienia o przestępstwie, inne mają zamiar zrobić to po świętach. Skarżą się, że od kilku miesięcy termin wyjazdu jest przesuwany z powodów, których organizator nie potrafi jasno określić. Najpierw miała zawinić biurokracja Włochów, później brak pozwolenia na pracę i nostryfikacji dyplomów. Firma odmówiła też zwrotu dokumentów oraz wpłaconej kaucji w wysokości 1500 zł.
– Kiedy chciałam wycofać dokumenty i kaucję, nie tylko mi odmówiono, ale jeszcze otrzymałam pismo, że mam wpłacić na konto firmy 5 tysięcy złotych z tytułu poniesionych kosztów organizacyjnych – mówi pielęgniarka, która jako jedna z pierwszych złożyła doniesienie do prokuratury.
Prezes ATB Service Iwona Scheithauer powiedziała nam, że pytania przyjmuje tylko na piśmie i ustosunkuje się do nich... w przyszłym roku.
Prokuratura ma wyjaśnić, czy firma dopuściła się oszustwa. - Przesłuchiwani są pierwsi świadkowie. Zabezpieczyliśmy dokumentację spółki ABT, a dochodzenie zleciliśmy policji – mówi prokurator Jacek Barłowski.
Policja ustala, czy firma ABT miała prawo prowadzić nabór do pracy poza granicami Polski. – O ustalenie, czy Włosi wydali takie zezwolenie tej firmie, musi się zwrócić do rządu włoskiego prokurator generalny – tłumaczy Witold Kozicki, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
(luk, ed, jusz)