Miał dotykać i całować
W Strudze, kilka metrów od swojego domu,
lokalny polityk miał napastować córkę sąsiadów. Rodzina ofiary
żąda sprawiedliwości, polityk uważa, że cała sprawa to dziwaczny
spisek - relacjonuje "Gazeta Lubuska".
09.03.2006 | aktual.: 09.03.2006 07:57
Na adres redakcji "Gazety Lubuskiej" przyszedł mail. Podpisany "grupa oburzonych mieszkańców". Nadawcy są wstrząśnięci tym, że przewodniczącym gminnej rady jest mężczyzna, który odpowiada właśnie przed sądem za molestowanie niespełna piętnastoletniej dziewczyny.
- Przewodniczący sam do mnie przyszedł i opowiedział tę historię. Nie chciał, abym gdzieś po kątach się dowiedział- mówi wójt Zdzisław Krugliński. - Mimo że jest z innego ugrupowania, jestem przekonany, że nie jest to prawda. Przewodniczący to zbyt poważny człowiek.
Przed trzema dniami przed krośnieńskim sądem odbyła rozprawa, na której przewodniczący zasiadł w ławie oskarżonych. Dla dobra pokrzywdzonej jawność została wyłączona. W akcie oskarżenia znalazło się molestowanie - dotykanie i całowanie piersi nieletniej.
- Dziewczyna odnosiła sprzęt muzyczny, który przewodniczący pożyczył szkole- opowiada sąsiad. - Wówczas miało się to zdarzyć. Byli sami i coś tam podobno z nią kombinował. No, obmacał, czy coś takiego. Nie, nie zgwałcił, bo wtedy byłoby to przynajmniej pewne.
Mieszkańcy Strugi na pytanie o molestowanie tylko kiwają głową. Bo i nie jest tu znów taka sensacja. Jeden z sąsiadów był oskarżany o gwałt na dwóch dziewczynkach. Niczego mu nie udowodniono. Plotki były na temat innego strużanina (krewnego żony przewodniczącego), który pracował w szkolnej świetlicy. Luźne plotki nie ominęły nawet osoby duchownej. - To taka moda wśród dzieciaków- wzrusza ramionami jeden z radnych.
- Gdy dowiedziałem się, że zarzucono mi molestowanie tej dziewczynki, przeżyłem szok- mówi szef rady gminy. - Nigdy coś takiego nie przyszło mi do głowy. Gdy przechodziliśmy przez podwórko, dziewczyna potknęła się i ją podtrzymałem. To był jedyny nasz fizyczny kontakt.
Skąd zatem ta cała sprawa? Nie ma pojęcia. Może dlatego, że wybory coraz bliżej i ktoś uważa, że jest zbyt mocny. A może stąd, że ludzie we wsi mu zazdroszczą, iż coś osiągnął.
Jak zapowiada ojciec dziewczyny, jeśli sprawiedliwości nie znajdzie w Krośnie, pójdzie wyżej, nawet do samej Warszawy. Bo jego dziecko skrzywdzono. (PAP)