Mediolan: pilot popełnił samobójstwo?
Pilot małego samolotu turystycznego Piper, który w czwartek wieczorem uderzył w wieżowiec w centrum Mediolanu, powodując śmierć pięciu osób, chciał popełnić samobójstwo - twierdzi jeden z jego synów, Marco Fasulo. Takiej wersji nie wykluczają również prowadzący śledztwo.
Trudno uwierzyć, żeby samolot przypadkowo wbił się w 30-piętrowy budynek - takiego zdania jest szef włoskiej agencji bezpieczeństwa ruchu lotniczego. Zgadza się z nim burmistrz Mediolanu.
Wcześniej w wywiadzie, opublikowanym w piątek na łamach poczytnego dziennika włoskiego La Repubblica, Marco Fasulo wykluczył możliwość awarii samolotu bądź wypadku, zdecydowanie stwierdzając, iż jego ojciec, Luigi Fasulo, chciał popełnić w ten sposób samobójstwo. Powodem takiej decyzji miały być poważne kłopoty finansowe.
Marco nie wyjaśnia jednak bliżej swej tezy, oskarżając o samobójczą śmierć ojca bliżej nieokreślonych ludzi, którzy doprowadzili go do bankructwa. Jaki wypadek? To było samobójstwo, samobójstwo, czy nie możecie mnie zrozumieć? Chcieli go załatwić, pognębić finansowo i zdecydował się na śmierć z własnej ręki - mówił Marco.
Anonimowy przyjaciel pilota, cytowany także przez dziennik dodał: Ja sam jestem zrujnowany, zabrali mi wszystko co miałem, ponad milion dolarów. Ów przyjaciel Luigiego także nie wyjaśnił, kogo ma na myśli mówiąc oni.
Do tej pory oficjalne źródła utrzymywały, że samolot uległ awarii. Pilot zresztą wcześniej zgłaszał problemy techniczne - podał oficer policji mediolańskiej Celerissimo De Simone. Informował, że ma problemy z podwoziem i krążył nad miastem, próbując wylądować na miejscowym lotnisku.
Według szwajcarskiej telewizji, pilot Pipera, 68-letni emeryt z podwójnym włoskim i szwajcarskim obywatelstwem, był członkiem aeroklubu w Locarno i doświadczonym pilotem z około 30-letnim stażem. Miał wylatane ok. 5 tys. godzin. Znany był z brawury a nawet ryzykanctwa.
Samolot, lecący z Locarno w Szwajcarii, miał lądować na lotnisku międzynarodowym Linate, znajdującym się tuż pod Mediolanem. Jednak na skutek awarii, do której doszło, gdy leciał już nad miastem, maszyna zaczęła tracić wysokość i płonąć. Tuż przed godziną 18.00 uderzyła w 32-kondygnacyjny wieżowiec w centrum Mediolanu.
Śmierć poniosło pięć osób - 60 zostało rannych, w tym 10 ciężko. (PAP/IAR/jask)